Okres kwiatów i prezentów nikt nam nie odebrał. Z czasem jednak nasze randki się skróciły, spotkania stały się codziennością i nie było już tej euforii zakochania.

Aby odświeżyć uczucia, postanowiliśmy zamieszkać razem. To był dobry pomysł, bo dość szybko zrozumieliśmy, że jesteśmy zupełnie różni i nawet nie możemy się dogadać, co będziemy gotować na kolację, jaki film oglądać i kto będzie spał po lewej stronie łóżka.

Szczerze porozmawialiśmy i postanowiliśmy się rozstać. Spędziliśmy ostatnią noc razem, a rano każde poszło swoją drogą.

Nie byłam długo smutna i samotna. Kiedy zamawiałam taksówkę, aby przewieźć swoje rzeczy do poprzedniego mieszkania, trafiłam na bardzo sympatycznego kierowcę. Przez całą drogę rozmawialiśmy o zwykłych, codziennych sprawach.

Wystarczyło mi 20 minut, aby zrozumieć, że z Danielem mamy wiele wspólnego, więc zrobiłam pierwszy krok – zaprosiłam go na randkę, a on się zgodził.

Popularne wiadomości teraz

"Roześmiałam się: kto kogo utrzymuje, mieszkanie jest moje, jeździ moim samochodem. Wynika z tego, że to ja jego utrzymuję, a nie odwrotnie." Z życia

„Siostra zaczęła kręcić nosem, znudziły jej się tanie produkty, chce żyć jak wszyscy normalni ludzie zamawiać pizzę. Mama milczała ale ja nie.”Z życia

"Zamiast ojca miałam ojczyma, nikt mnie nie kochał. A gdy nadszedł czas by się nim zająć, kazano mi go wziąć do siebie. Nie, nie zrobię tego." Z życia

"Wiem, kiedy jesteś na mnie zła, ale się powstrzymujesz, Kiedy chcesz dzielić się radością i tańczyć. Znam moją żonę, jesteś najlepsza." Z życia

Nasze relacje rozwijały się bardzo szybko. Rozumieliśmy się bez słów, zawsze mieliśmy o czym rozmawiać, lubiliśmy te same gatunki filmów, słuchaliśmy tej samej muzyki, mieliśmy podobne smaki w jedzeniu, a nasze plany na życie były identyczne.

Oboje marzyliśmy o dużej rodzinie i rodzicielstwie, więc postanowiliśmy nie zwlekać. To była nasza czwarta randka i wzięliśmy ślub, ukrywając to przed wszystkimi bliskimi, przyjaciółmi i znajomymi. Chcieliśmy spędzić ten dzień tylko we dwoje, dzieląc wspólną radość.

Wszystkie te zawirowania i nagłe zmiany sprawiły, że zupełnie nie zauważyłam, że spóźnia mi się okres. Dopiero gdy zaczęło mnie mdlić i kręciło mi się w głowie, zrozumiałam, że jestem w ciąży.

Na początku bardzo się ucieszyłam, bo zawsze chciałam zostać mamą, ale potem się przestraszyłam. Nie byłam pewna, czy dziecko jest Danila. Miałam intymne relacje ze swoim chłopakiem w dniu naszego rozstania, a z Danilem zaczęliśmy „żyć” niemal od razu po naszym poznaniu.

Nie wiedziałam, co robić, więc opowiedziałam wszystko swojej przyjaciółce. Poradziła mi, aby nie wracać do przeszłości i skupić się na przyszłości.

„Jaka różnica, kto jest biologicznym ojcem dziecka. Najważniejsze, że ty i Danil kochacie się nawzajem i chcecie zbudować silną rodzinę. Nawet nie wspominaj o byłym i sama zdecyduj, że dziecko jest od Danila.”

Łatwo powiedzieć, ale trudno zrobić. Kiedy powiedziałam mężowi o ciąży, był w siódmym niebie. Tak pięknie się mną opiekował, kupował kwiaty i smakołyki, chodził ze mną do lekarzy, płakał podczas pierwszego USG, zorganizował przyjęcie-niespodziankę, na którym poznaliśmy płeć dziecka.

Zawsze był przy mnie, wziął urlop w pracy, żeby mi pomóc przy noworodku. Na wyjściu ze szpitala podarował mi naszyjnik z piękną zawieszką i ogromny bukiet róż.

Praktycznie nie opuszczał syna, trzymał go na rękach i chronił mnie przed wszystkimi problemami. Płakałam, widząc jego wysiłki, czułam jego troskę i miłość.

Mówiłam, że to łzy radości, ale w rzeczywistości było mi strasznie wstyd. Dziecko jest od mojego byłego! Zrozumiałam to po znamieniu, które tak bardzo podziwiał Danil.

Teraz wychodzi na to, że go oszukuję. Patrzę mu codziennie w oczy i kłamię. Boję się nawet myśleć, co będzie, gdy prawda wyjdzie na jaw. Nikt nie wie, że syn nie jest od mojego męża.

Nie jestem pewna, czy będę w stanie utrzymać tę tajemnicę przez całe nasze małżeństwo, ale kiedy pomyślę, że Danil mógłby mnie i dziecko opuścić, tracę oddech.

Póki syn jest mały, nikt nie zauważa, że w ogóle nie jest podobny do Danila. Mąż w swojej radości jedynie cieszy się z małego i martwi się o mnie. Nie rozumiem, dlaczego los jest dla mnie taki okrutny.