Poznaliśmy się dzięki wspólnej pracy — oboje jesteśmy adwokatami. Kiedy zobaczyłem moją koleżankę w działaniu, byłem pod wrażeniem jej pasji i nieposkromionej energii. Wygrywała wszystkie sprawy, które prowadziła — to nie mogło nie fascynować.
Zakochałem się nie od razu, ale im dłużej jej się przyglądałem, tym bardziej wiedziałem, że chcę zdobyć tę dziewczynę.
Po pół roku lody stopniały i Olga zgodziła się pójść ze mną na randkę. Przeszukiwałem Internet w poszukiwaniu szalonych pomysłów na spotkania. Udawało mi się za każdym razem zaskoczyć ją i wywołać uśmiech na jej twarzy. W końcu odważyłem się oświadczyć i otrzymałem zgodę.
Po ślubie zamieszkaliśmy razem. Ponieważ mieszkanie Olgi było bliżej pracy, to ja przeprowadziłem się do żony. Kwestia opłat za wynajem mieszkania była po mojej stronie. Prawdę mówiąc, nie przekazywałem pieniędzy bezpośrednio właścicielce, lecz dawałem odpowiednią kwotę żonie, żeby opłaciła wszystko, co trzeba.
Żyliśmy dobrze, dopóki w odwiedziny nie przyjechała matka żony. Tak się złożyło, że nie było jej na ślubie, bo w tym czasie pracowała za granicą. Pani Walentyna urządziła mi prawdziwe przesłuchanie dotyczące rodziny, wykształcenia i poprzednich związków. Jednak najbardziej interesowały ją finanse.
Po raz pierwszy zostałam mamą, nie rodząc dziecka. 'Co mnie obchodzą cudze dzieci. Niech to matki się o nie martwią' – mówiłam i nie wytrzymałam
"Kochana, nigdy Ci nie mówiłem, ale to mieszkanie mojej matki. Przekazała mi je, ale prawnie wszystko jest jej. Jak mogę nie wpuścić jej." Z życia
"Ty milcz, synowo. Zawróciłaś w głowie mojemu Sławkowi. Mnie ostrzegali, że jesteś wiedźmą." "Tak jest, teściowo, sprawdźmy, jeśli chcesz." Z życia
"W sensie, skąd macie brać pieniądze – zdziwiłam się – nie pracujecie, a ja muszę. Syn z synową żyli z tego, co im przesyłałam z Anglii." Z życia
– I ile zarabiasz? Potrafisz utrzymać moją córkę? – zapytała sarkastycznie, gdy Olga poszła do sklepu po tort.
– Wystarczająco. Pańska córka nie musi o nic się martwić. Płacę za mieszkanie, opłaty oraz kupuję jedzenie.
– Nie karm mnie kłamstwami. Zobaczcie, jaki szlachetny! Jak możesz płacić za mieszkanie, skoro należy ono do mojej córki? Sama jej je podarowałam, kiedy ukończyła studia.
Okazało się, że Olga mnie oszukiwała, żeby wyłudzić pieniądze. Po co, skoro i tak praktycznie całą pensję oddawałem jej? Jak po czymś takim udawać, że u nas wszystko w porządku i ufać żonie?
Myślę, że lepiej się rozwieść. I dobrze, że też jestem prawnikiem, więc załatwię to szybko.