Według lekarzy maksymalna szansa na to, że dziewczynka przeżyje, stanowiła zaledwie 35%. Natomiast obecnie Haley ma już roczek, jest absolutnie zdrowa i przepiękna.
Malutka Brytyjka Haley Dillon urodziła się w 23 tygodniu ciąży – taki poród zazwyczaj jest uznawany za poronienie. Aby dać dziewczynce szansę na życie, jej rodzice pojechali do innego miasta w 500 km od ich domu, podczas gdy Cherie, czyli matka Haley, miała już skurcze. Tam małżonkowie bronili jej prawa do życia i dbania o jej zdrowie. Dziewczynka miała odmę opłucnej, przez co nie mogła wziąć pierwszego oddechu przez 7 minut, a przez jej skórę, która nie miała jeszcze pigmentacji, widoczne były narządy, ponadto oczy dziecka wciąż były sklejone. Lekarze nawet nie pozwolili Cherie wziąć córeczkę na ręce, a natychmiast zabrali ją do inkubatora. Matce pozwolili po prostu dotknąć jej dziecko dopiero po 18 dniach.
„Kiedy Haley urodziła się, oczywiście niedobrze tak mówić, ale ona wyglądała jak czerwona kosmita… Wciąż była w fazie płodowej i wcale nie wyglądała jak dziecko. Nie wierzyliśmy, że ona w ogóle przeżyje” – wspomina Cherie.
Rodzicom pozwolili zabrać córkę do domu dopiero po 3 miesiącach. Natomiast oni nadal się bali, że mogą ją stracić w każdej chwili, bo dziewczynka naprawdę miała wiele problemów zdrowotnych.
„Miała zalepione oczy. Lekarze postawili kolejną diagnozę – 3 faza retinopatii wcześniaków i kazali przygotować się na najgorsze. Powiedzieli, że nawet gdy Haley przeżyje, nie będzie w stanie widzieć. Na szczęście dzięki cudowi i chęci córki do życia jej siatkówka jednak w pełni się rozwinęła”— powiedziała mama dziewczynki.
Teraz dziecko ma już rok i niczym się nie różni od swoich rówieśników. Wszystkie problemy zdrowotne na szczęście zniknęły, a mała piękność Haley śmiało uśmiecha się do całego świata.