Trudno to sobie wyobrazić, ale ta niesamowita kobieta pracowala jako lekarz specjalista chirurgii ponad 67 lat. Nawet pomimo swojego wieku Pani Alla nadal chodzila do pracy.

Na początku maja 2019 roku najstarszy praktykujący chirurg w Rosji, Alla Levushkina, skończyła 91 lat. Ta malutka staruszka byla jednym z najlepszych rosyjskich chirurgów. Trudno sobie nawet wyobrazić, ile operacji ona zrobiła w ciągu 67 lat owocnej pracy. Mimo swojego wieku Alla Ilinichna pracowala prawie do ostatniego dnia swojego zycia.

Ona dorastała w Riazaniu, potem przeprowadziła się na studia do Moskwy i dostała tam pracę jako chirurg-proktolog. Kobieta nadal wykonuje operacje chirurgiczne – ma 66 lat doświadczenia, nagrodę “Powołanie” w nominacji “Za Lojalność wobec Zawodu” i tysiące wdzięcznych pacjentów. Dowiedzmy się więc, dlaczego Pani Alla wybrała akurat proktologię i czy ciężko bylo pracować przez 90 lat.

Przez ostatnich kilka lat kobieta jeździla do pracy taksówką i uważala, że „zasłużyła na to”.

Popularne wiadomości teraz

„A potem wydarzyło się coś romantycznego. W wieku 45 lat zakochałam się w mężczyźnie starszym o 14 lat. Ale najdziwniejsze – moja ciąża.” Z życia

„Publikuję osobiste nietypowe zdjęcie. Komentarze: ‘W pani wieku takich zdjęć nie wolno publikować.’ ‘Po co to pokazywać. Myśli że ma 16 lat." Z życia

Po raz pierwszy zostałam mamą, nie rodząc dziecka. 'Co mnie obchodzą cudze dzieci. Niech to matki się o nie martwią' – mówiłam i nie wytrzymałam

Rodzice i siostra najprzystojniejszego tureckiego aktora Buraka Ozcivita.

„Jestem dzisiaj bardzo zmęczona. Pracowałam od 9.30 do 11.00. Przychodzą do mnie w poważnych sprawach i nie zbyt poważnych. Ci drugie przychodzą, bo usłyszeli gdzieś moje imię, więc postanowili, że koniecznie muszę ich przyjąć. Natomiast ja jestem w tym czasie na operacji”- mówila Pani Alla.

Kiedyś kobieta uwielbiała wędrówki piesze – przechodziła przez pół kraju z ciężkim plecakiem, mimo swojego niewielkiego wzrostu – zaledwie półtora metra. Byla tak delikatna, że koledzy kilkakrotnie łamali jej żebra, po prostu mocno ją przytulając.

Podczas operacji zawsze musiala wspinać się na podnóżek. Tak naprawdę jej bylo już ciężko chodzić, ale kobieta nadal pracowala.

„Widzicie, jak chodzę? Natomiast ręce pracują. I głowa też”, - uśmiechala się szanowany chirurg.

Alla Levushkina studiowała w Drugim Moskiewskim Państwowym Instytucie Medycznym. Poszła tam, mimo tego, że była prawie niepiśmienna: napisała esej na temat swojego ulubionego pisarza Michaiła Lermontowa z kilkoma błędami, ale dostała „czwórkę”, ponieważ „treść była dobra”.

„Kiedy się uczyłam, wysyłałam do mamy listy, ona była nauczycielką. Wracam do domu, moje listy leżą na stole, a wszystkie błędy podkreślone czerwonym ołówkiem. Jakbym pisała dyktando. Na początku byłam oburzona, potem tylko się śmiałam z tego”- mówila Pani Alla.

Opowiedziala, jak jako studentka musiała wraz z przyjaciółmi jeździć transportem na gapę.

„Pamiętam, kiedy pojawiły się ciastka sojowe, kosztowały 40 kopiejek – tyle samo, co autobus. Stypendium wynosiło zaledwie 118 rubli. Kupujesz ciasto, jesz, jedziesz na gapę. Pewnego razu złapali nas i powiedzieli: „Kiedy już najecie się tymi ciastkami?” Natomiast wszyscy rozumieli, że byliśmy głodni. I wybaczali nam to”- wspomniala kobieta.

Pomimo tego, że Pani Alla wybrała chirurgie jako zawód jeszcze na trzecim roku studiów, a na szóstym już zaczęła operować, na egzaminie końcowym otrzymała trójkę. Natomiast zawsze chciała zostać chirurgiem i nie porzuciła swojego marzenia – jej marzenie się spełniło.

„Przez całe życie byłam marzycielka. Kiedy poszłam do instytutu medycznego, chciałam pracować z trędowatymi. Wtedy na przedmieściach Moskwy istniała kolonia trędowatych. Czytałem o nich książki. Natomiast gdy tylko spróbowałam robić operacji, już nigdy tego nie zostawiłam”- powiedziała Pani Alla.

“Chirurgii ogólnej uczył nas słynny chirurg Borys Pietrowski, który później został ministrem zdrowia ZSRR. Oczywiście wszyscy chcieliśmy z nim pracować. Stoję – mała, choć na obcasach, ale wtedy wysokie szpilki jeszcze nikt nie miał”- postanowiła podzielić się z nami kolejną historią.

„Mam na głowie czapek chirurgiczny, więc nie widać ani jednego włosa i jestem ubrana w kostium z podwiniętymi rękawami. On spojrzał na grupę studentów i powiedział mi: „Pomożesz mi”. Podczas operacji krew trysnęła prosto na moją twarz. On powiedział: „Możesz uważać, że ochrzciłem cie jako chirurga”.

„Wiele lat później on trafił do naszego szpitalu w Ryazaniu. Spojrzał na mnie i powiedział: „Cóż, chyba miałem rację, przecież powiedziałem, że zostaniesz chirurgiem?” Byłam zszokowana! I wtedy zdałam sobie sprawę: byliśmy jego pierwszymi uczniami. Pierwszych zawsze pamiętasz”, - uśmiechnęła się chirurg.

„Kolejnym etapem po ukończeniu studiów była praca w Tuvie – Pani Alla pojechała tam ze swoją przyjaciółką Olgą, mieli wtedy po 24 lata. Jednak kilka lat później kobieta wróciła do Riazania i pracowała w pogotowiu lotniczym”- wyjaśniła Pani Alla.

„Dużo latałam. Kiedyś pilot krążył przez długi czas i nie lądował. Mówi: „Tam są wilki”. Ja do niego: "I co z tego?" Moim zdaniem wilki to bardzo miłe zwierzęta. Zawsze mi ich żal – są pozbawiani życia za nic”, - wspominala kobieta.

Pani Alla zdała sobie sprawę, że jej przeznaczeniem jest zawod chirurga proktologa, kiedy pracowała na stażu specjalizującym się w tarczycy. Kiedyś występowała na konferencji i przypadkowo pomyliła się w słowie.

„Występowałam na konferencji, musiałam powiedzieć, że pacjent ma duże wole (ros. зоб)”. Zamiast „з” powiedziała „ж” (ros. жопа – dupa). Wszyscy się zaśmiali... I potem wybrałam proktologię. Koledzy uznali, że to było proroctwo ”- wspomina Pani Alla.

Kobieta dodaje, że w Riazaniu nikt wtedy nie zajmował się proktologią – natomiast ona przypadkowo dostała bilet na kursy z proktologii.

Pani Alla opowiedziała również o swojej rodzinie. Jej matka była wierząca, ale sama Alla przyszła do Boga, gdy miała prawie 60 lat. Jako dziecko była wychowywana w duchu „radzieckim”.

„Kiedy zostałam przyjęta w oktiabriata, przypięli mi specjalną odznakę. Była jesień, wracam do domu z szeroko rozpiętym płaszczem. Mama do mnie: „Zapnij guziki, jest zimno!” Natomiast ja chciałam, żeby ta odznaka była widoczna”, - mówila Pani Alla.

Ze względu na to, że swego czasu kobieta odmówiła wstąpienia do partii (za czasów Breżniewa), grożono jej nieprzyjęciem na stanowisko kierownika wydziału, lecz ona jednak została im.

„Bardzo kochaliśmy Stalina. Kiedy zmarł, w naszym domu nawet pojawił się jego portret. Chociaż mój wujek nawet był we wiezieniu – za jakieś bzdury lub nawet jakąś głupią anegdotę. Jednak on nigdy nie winił Stalina. Mówił: „On jest liderem. Prawdziwym liderem". Nawet teraz, jeśli zobaczę portret Stalina w gazecie, nie wyrzucam tej gazety. Zostawiam”, - powiedziała kobieta.

Kobieta tak i nie nauczyla sie korzystać z komputera, ale nie tracila ducha i czytala książki, bo oni „pachną”.

„Przez lata medycyna z pewnością się rozwinęła. Pojawiły się nowe technologie i badania, o których nigdy nawet nie marzyliśmy. Natomiast stare metody często nadal są wykorzystywane”- zauważyła chirurg z pewnym smutkiem.

Pani Alla wierzlay, że sekretem udanej kariery jest miłość do swojej pracy i do tych ludzi, którym pomagasz.

„Mieliśmy lekarza, który podchodził do umierającego pacjenta i mówił: „Jesteś w porządku! Wkrótce wrócisz do zdrowia!” Pacjent zaczyna się cieszyć, uśmiechać się i za dzień lub dwa umiera. Pacjentom zawsze trzeba polepszać nastrój. Chociaż teraz mówią, że lepiej powiedzieć gorzką prawdę”- mówila chirurg.

„Operowałam pacjentów, których koledzy uznali za nieoperacyjnych. Jeden z tych pacjentów ma teraz dwoje dzieci. Musisz naprawdę kochać to, co robisz. Trzeba też kochać ludzi. Chociaż zawsze uważałam, że bardziej lubię zwierzęta. Natomiast moich pacjentów tez kocham. Wszystkich”- zakończyła swoją historię najstarsza praktykująca chirurg w Rosji, Alla Levushkina.