Niedaleko biura, w którym pracował bohater naszej historii, był supermarket, obok którego często można było spotkać jedną całkiem przyzwoicie ubraną starszą kobietę o bardzo smutnym spojrzeniu.
Co dwa dni ta biedna staruszka siedziała w pobliżu supermarketu i zebrała o chleb. Nasz bohater nigdy nie dawał jej pieniędzy, ale zawsze pytał, co dla niej dziś kupić. Zawsze odpowiadała konkretnie na to pytanie – ziemniaki, chleb, mleko, ryż, kiełbasa. Albo innym razem makaron, konserwy rybne, proso.
Facet szedł do sklepu, kupował wszystko, o co babcia prosiła, i osobno kupował jedzenie do domu. Wychodził ze sklepu, wręczał jej siatkę i szedł sobie dalej.
Pewnego razu facet znowu podszedł do niej i zapytał, co jej kupić, żeby starczyło jej na cały tydzień i żeby ona nie musiała siedzieć tu przez cały dzień.
Ona wymieniła listę niezbędnych produktów – za te wszystkie prodykty przy kasie facet zapłacił około 100 złotych. To byli podstawowe produkty na każdy dzień, żadnych specjalnych przysmaków. Facet wyszedł z supermarketu i oddal siatkę z jedzeniem babci.
Następnego dnia facet znowu zobaczył babcie w pobliżu sklepu.
Był trochę zaskoczony i zapytał:
"Przecież kupiłem wam wczoraj jedzenie na cały tydzień, dlaczego Pani znowu dziś przyszła?"
Nigdy nie zgadniecie, co ta „biedna” staruszka odpowiedziała. Szczególnie jeżeli jesteście dobrze wychowanymi osobami. Chłopak nawet nie podejrzewał, że babcia może mu odpowiedzieć w ten sposób.
Staruszka, która wcześniej zebrała o chleb, powiedziała mu:
"Hej, grubasie, wynoś się stad..."
Cóż, czasami w życiu zdarzają się dość nieprzyjemne niespodzianki, na które zawsze trzeba być gotowym, aby nie rozczarowywać się w ludziach. Od tamtego czasu chłopak więcej nie pomaga tej kobiecie.