„Znowu o nim zapomniałam. Leży w osobnym boksie, jak mnie to wkurza...”. Pielęgniarka szybko pobiegła na oddział, gdzie leżał sześciomiesięczny chłopiec, który został przywieziony z domu dziecka, gdzie zaraził się infekcją.
To był początek znajomości mojej koleżanki, wolontariuszki, z „inną” stroną życia szpitalnego. Ona nigdy nie lubiła dzielić się historiami ze swojego życia, ale udało mi się z nią porozmawiać na ten temat – akurat wtedy dowiedziałam się, dlaczego i w jakim momencie ona postanowiła pomagać nikomu niepotrzebnym dzieciom.
Rok temu ona właśnie odbywała staż na jednym z oddziałów dziecięcych. Tam przebywały matki z dziećmi, które były otoczone miłością i ciepłem. Zawsze byli syci, wykąpani i kołysani. Młode matki nie odchodziły od swoich noworodków ani o krok.
Od pierwszych dni dzieciaki czuły miłość i ze wszystkich sił pokazywały swój charakter oraz bardzo głośnie płakali, jeżeli czuli jakikolwiek dyskomfort lub chcieli jeść.
Dlatego właśnie wszyscy zapomnieli o wspomnianym maluszku. On był nikomu niepotrzebny. Wyczerpane dziecko do utraty sil starało się złapać smoczek, lecz butelka była już pusta. Ponadto on miał gorączkę i wszystkie oznaki infekcji. Jego organizm był odwodniony, a pieluchy – brudne, lecz on nie krzyczał, tylko cicho piszczał. Nie miał już siły krzyczeć – najwyraźniej rozumiał, że nikt nie pospieszy mu z pomocą.
"Zostawcie męża w spokoju. Jak wam nie wstyd zabierać tatusia dziecku – patrzyła na mnie spojrzeniem pełnym determinacji. Spakowała walizkę." Z życia
3 powody, dla których nie będziesz dodawać mleko do kawy
Top 10 zaskakujących ciekawostek o kotach. Mało kto o tym wie
Dlaczego nie wolno myć jajka przed przechowywaniem?
Pielęgniarka wbiegła do pokoju i zaczęła krzyczeć na dziecko – zajmij się nim oraz tym brudem! Niedoświadczoną dziewczynkę, która odbywała staż, ogarnął strach i ona dosłownie zamarła, stojąc obok boksu z maluszkiem. Po tym, co ona zobaczyła, usłyszała i przeżyła, ona nie mogła wypowiedzieć ani jednego słowa.
Ona po prostu nie mogła zrozumieć, jak można zapomnieć o małym dziecku potrzebującym natychmiastowej pomocy lekarskiej, a przynajmniej kilku miłych słów oraz uwagi. Bez krzyku i histerii. Czy naprawdę ten biedny maluszek zasługiwał na takie traktowanie?
Pod koniec dnia stażystka zdecydowała się, aby porozmawiać z tą pielęgniarką. Lecz ta zaczęła warczeć i powiedziała, aby w przyszłości dziewczyna trzymała gębę na kłódkę.
Ona postanowiła nie eskalować konfliktu, lecz pomagać temu chłopczyku podczas stażu, gdy będzie mieć wolny czas.
Minął miesiąc i dziecko wyzdrowiało. Zwykła życzliwość i troska ze strony tej dziewczyny również przyczyniły się do tego. Nadszedł dzień wypisu dzieciaka ze szpitala i na progu pojawiła się kobieta, która przygotowała prawie wszystkie dokumenty do adopcji tego maluszka. Lekarze nie mieli nic przeciwko temu i pozwolili jej zobaczyć chłopca.
To jest historia ze szczęśliwym zakończeniem. I tak powinno być, ponieważ w ciągu sześciu miesięcy swojego życia to dziecko wystarczająco dużo wycierpiało. Chcę się wierzyć w to, że teraz maluszek będzie otoczony tylko miłością i troską.
Po tej sytuacji stażystka postanowiła poświęcić swoje życie szpitalnym sierotom. Każdego dnia ona stara się dać swoim podopiecznym trochę ciepła i czułości. Swojej rodziny dziewczyna jak dotąd nie ma.
Czy spodobała się wam ta historia?