Moja 70-letnia sąsiadka zachowuje się jak prawdziwa staruszka – chodzi z drewniana laska, zawsze patrzy w dół, narzeka, mówi, że wszystko jest nie tak. Natomiast ja doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że takie zachowanie spowodowane jest trudnym życiem i brakiem uwagi.

Ostatnio doszedłem do wniosku, że ciągle narzekanie wcale nie jest niezastąpionym atrybutem starości, ale wynikiem braku uwagi oraz troski. Takim zachowaniem nasi dziadkowie po prostu chcą zwrócić na siebie uwagę, której im bardzo brakuje.

W wyniku tych przemyśleń postanowiłam pójść do sąsiadki i zaoferować jej swoją pomoc, na przykład pójść do sklepu spożywczego lub pomóc jej w pracach domowych, lub po prostu porozmawiać z nią.

Podjęłam kilka prób, ale dopiero za trzecim razem babcia w końcu poprosiła mnie, żebym kupiła jej produkty. Aby odwdzięczyć się mi, ona zaprosiła mnie na herbatę. Chętnie przyjęłam jej zaproszenie, bo chciałam się dowiedzieć, dlaczego ona mieszka sama w wieku 70 lat i dlaczego jest tak niezadowolona ze swojego życia.

Zapytałam ją, jak ona radzi sobie sama, czy nie jest obciążona swoją samotnością i jak wygląda jej życie codzienne?

Popularne wiadomości teraz

„Wow, Katarzyna, pójście nad morze z kochanką męża jest bardzo odważne”: mąż się tego nie spodziewał

„Wybacz mi, moje dziecko, że nie chciałam cię widzieć z wizytą i nigdy nie powiedziałam dobrego słowa, miałam ku temu swoje powody”

„Byłam zaskoczona widząc nową koszulę w szafie mojego męża, to nie może być tak, że ma kogoś innego”

„Dlaczego musieliśmy mieć drugie dziecko i kiedy żyć dla siebie”: później żałował tego, co powiedział, ale było już za późno

Babcia powiedziała, że ​​dawno nie zadawała sobie podobnych pytań, po prostu płynęła sobie z nurtem życia. Jej mąż zostawił ją, gdy ona była jeszcze młodą 35-letnią kobietą. To było dla niej takim szokiem, że ona postanowiła nigdy więcej nie wychodzić ponownie za mąż i sama wychowała dwoje dzieci.

Dzieci urosły, założyły własne rodziny i ich ścieżki rozeszły się we różnych kierunkach. Kobieta ma także wnuki, ale widziała ich tylko dwa razy w życiu.

Samotna starość to wyrok?

Dzieci i wnuki przyjeżdżają do niej na letnie wakacje, kiedy ona akurat ma urodziny. Nie zostają długo, ponieważ szybko zaczynają się spierać, kłócić. Dlatego właśnie babcia woli żyć sama.

Cała ich komunikacja sprowadza się do rozmów telefonicznych.

Babcia nie ma innych krewnych ani przyjaciół, dlatego i narzeka na wszystkich wokół.

Opowieść sąsiadki została przerwana przez jej łzy.

W tym momencie poczułam głębokie współczucie dla niej i uświadomiłam sobie, że sami jesteśmy twórcami naszej starości. Życie na starość zależy bezpośrednio od naszych relacji z dziećmi, krewnymi, przyjaciółmi i znajomymi, nawet w młodości. Dlatego jeśli chcemy mieć dobra starość, konieczne musimy znaleźć wspólny język z bliskimi.

Powiem szczerze, że ja na przyklad nie chciałabym być zupełnie sama w wieku 70 lat.