Stany Zjednoczone od kilku lat mierzą się z kryzysem opioidowym. Coraz więcej bowiem ludzi tam mieszkających jest uzależniona od narkotyków takich jak: morfina, kodeina i heroina. W związku z tym, także coraz więcej dzieci rodzi się już uzależnionych od tych substancji. Jest to spowodowane zażywaniem opioidów przez kobiety w ciąży.
Los takich dzieci jest trudny. Jeśli uda im się przeżyć, są zazwyczaj skazane na samotność. Mało kto bowiem decyduje się na adopcję chorych dzieci.
Jednak o dziwo znalazła się taka osoba. Jest to Carrie Brady. Kobieta w wieku 40 lat zdecydowała się porzucić swoje ułożone życie w Londynie. Przeniosła się do Stanów Zjednoczonych, skąd chciała zaadoptować „dziecko opioidowe”. Wiedziała bowiem, że na adopcje zdrowego malucha nie ma szans. Jednocześnie wzięła sobie za cel uratowanie życia, maluszkowi, który miał pod górkę od samego poczęcia.
Dzieciątko znalazło się dość szybko, niestety tuż po przyjeździe Carrie do szpitala, dziewczynka wielokrotnie reanimowana zmarła. To był wielki ból dla kobiety, która zdążyła już pokochać dziecko. Mimo to Carrie nie zrezygnowała i dalej szukała dziecka do adopcji.
Zamiast odstraszać mnie, utrata córeczki sprawiła, że stałam się bardziej zdeterminowana, by zostać matką, zwłaszcza dziecka uzależnionego od narkotyków. Widząc oddział intensywnej terapii noworodków pełen trzęsących się i płaczących niemowląt z objawami abstynencyjnymi i ledwie widoczną matką, byłam pewna, że zostałam powołana do zrobienia tego.
Po raz pierwszy zostałam mamą, nie rodząc dziecka. 'Co mnie obchodzą cudze dzieci. Niech to matki się o nie martwią' – mówiłam i nie wytrzymałam
"Zostawcie męża w spokoju. Jak wam nie wstyd zabierać tatusia dziecku – patrzyła na mnie spojrzeniem pełnym determinacji. Spakowała walizkę." Z życia
Dziecko zostawiło psa i notatkę w parku. Płakali prawie wszyscy
NIGDY nie dawaj KOTU tych 5 produktów!
Wkrótce pojawiła się kolejna uzależniona matka, chcąca lepszego życia dla swojego dziecka. Taka relacja też nie jest łatwa. Carrie była na każde skinienie kobiety, która wiedziała, że może sobie pogrywać z nią. To w końcu ona była w ciąży. To było trudne, ale Carrie nie poddała się. Urodził się chłopiec, a Carrie towarzyszyła biologicznej matce przy porodzie. Było to wzruszające doświadczenie, ale też widok uzależnionego chłopczyka był bolesny.
Grayson był spokojny od metadonu, który nadal był w jego organizmie . Ale następnego popołudnia, mając mniej niż 24 godziny, miał drżenie i płakał wysokim okrzykiem, przed którym zostałam ostrzeżona. Rozdzierał sobie twarz tak gwałtownie, że pielęgniarki musiały przykleić mu do rąk ceglane podkładki. Byłam przygotowana na jego ból, ale moje serce bolało na jego widok. „Kolego, możemy przez to przejść” - powiedziałam mu. "Obiecuję ci."
Pierwsze trzy miesiące były dla kobiety spełnieniem marzeń, a równocześnie piekłem. Grayson miał zespół odstawienia. Gdy leczniczo podawano mu opioid, chłopiec był jak aniołek, ale po pewnym czasie się trząsł, sztywniał na zmianę i do tego mocno płakał. Jednak w końcu poprawiło się Graysonowi, który dziś rozwija się prawidłowo. Nie wiadomo, czy w przyszłości nie będzie miał innych problemów w związku z uzależnieniem, ale jego mama nie chce o tym mysleć. Cieszy się tym, że jest mamą i ma synka, który rozjaśnił jej życie.
Dziękujemy Ci za przeczytanie artykułu do końca. Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na kolezanka.com