Może wydawać się dziwne, gdy starsza osoba przygarnia zwierzęta z ulicy, ale moja babcia troszczy się o nie i cieszy się życiem dzięki temu.
Mam babcię Halinę, wesołą i energiczną kobietę, która mimo swoich 82 lat nie może usiedzieć w miejscu. Staram się odwiedzać ją częściej, przywozić jedzenie i pomagać w gospodarstwie.
Mieszka ona na wsi, gdzie woda pochodzi z studni, dom jest ogrzewany piecem, a drewno jest niezbędne. I choć już nie raz próbowałyśmy z mamą namówić ją, by pozbyła się kozy Manii, ona nie chce się rozstać z tym zwierzątkiem.
Kiedy ostatnio odwiedziłam babcię, zauważyłam, że ponownie przygarnęła bezdomnego kota. Teraz w jej gospodarstwie są koza, dwa psy, trzy koty i kogut.
Po raz pierwszy zostałam mamą, nie rodząc dziecka. 'Co mnie obchodzą cudze dzieci. Niech to matki się o nie martwią' – mówiłam i nie wytrzymałam
"Następnego dnia pod drzwiami znaleźliśmy notatkę: 'Kocham i czekam, wreszcie będziemy mogli być razem. Wkrótce twojej żony już nie będzie.'" Z życia
Dziecko zostawiło psa i notatkę w parku. Płakali prawie wszyscy
Dlaczego nie wolno myć jajka przed przechowywaniem?
Ale babcia nigdy nie narzeka na zdrowie, nie myśli o chorobach i przekonuje wszystkich wokół, że wszystko będzie dobrze.
Zapytałam ją, dlaczego przyjmuje wszystkie biedne zwierzęta. Przecież nie można uratować wszystkich, a ona odpowiedziała: „Ale warto spróbować!”
— Babciu, to przecież jest trudne i kosztowne. Kupować zboże, gotować jedzenie, robić szczepienia…
— One odpłacają mi swoją miłością i troską — spokojnie wyjaśniła babcia.
— Czym? — zapytałam.
— Swoją miłością i troską.
— Babciu, mówię serio!
— Jeśli się zastanowić, to prawdziwe kochanie potrafią tylko zwierzęta. Kiedy byłam mała, miałam rodziców. Mówili, że mnie kochają, ale tylko wtedy, gdy byłam grzeczna i nie sprawiałam kłopotów.
Potem przyszło moje młodość. Wielu chłopaków wyznawało mi miłość, ale tylko wtedy, gdy byłam w ładnej sukience, w szpilkach i z rozpuszczonymi włosami. Nikt nigdy nie wyznał mi miłości, gdy na przykład czyściłam świnie czy pasłam krowy.
— A dziadek? — nie mogłam uwierzyć, że miał swoje powody do miłości.
— O, twój dziadek był bardzo szczerym człowiekiem. Mówił wprost, że mnie kocha za smaczną zupę i puszyste pampuchy — babcia się roześmiała, ale w jej oczach był smutek.
— Dzieci kochają mnie za to, że jestem ich matką, a wnuki — za to, że jestem babcią. A moje zwierzęta kochają mnie po prostu, bez powodu. Za to, że jestem.
— Ale przecież opiekujesz się nimi, dajesz im jedzenie i wodę. Może ich miłość też jest jakoś korzystna? — dopytywałam.
— Zrozumiesz to, gdy dorośniesz — powiedziała babcia i poszła karmić swoje zwierzęta.