Przygotowałam śniadanie, przeglądałam media społecznościowe i pojechałam do pracy.
W drodze poczułam lekkie zawroty głowy i nudności. Pomyślałam, że to przez upał i zły sen. W nocy kilka razy się budziłam i nie wyspałam się.
Pracownicy biura zaczęli rozchodzić się na obiad. Moja przyjaciółka Zlata wpadła do mojego biura i zaprosiła mnie na lunch do kawiarni. Towarzystwo mi nie zaszkodzi, więc szybko się spakowałam i nagle wstałam od stołu. Nic więcej nie pamiętam.
Ocknęłam się w sali szpitalnej. Obok mnie siedziała pani Natalia, moja teściowa. Patrzyła na mnie jak na największego wroga. Zapytałam ją, co się stało.
– Jeszcze ma czelność pytać? Zdradziłaś mojego Andrzeja, a teraz udajesz chorą!
– Mamo, co pani mówi? Nigdy nie zdradziłabym pańskiego syna. Wie pani przecież, że się kochamy! – zaczęłam się tłumaczyć.
– A gdzie była ta twoja miłość, kiedy wskakiwałaś do łóżka innego? – teściowa nadal była zła. – Andrzej nie może mieć dzieci, a ty dobrze o tym wiesz. To dlatego rozstał się z Irmą.
– Co mają do tego dzieci? – wciąż nie mogłam pojąć. – Może pani wyjaśnić to normalnie?
– Jesteś w ciąży! – krzyczała mi prosto w twarz pani Natalia. – Andrzej jest już w drodze, zaraz dostaniesz, co swoje.
Jeszcze przed ślubem Andrzej przyznał mi, że nie może mieć dzieci. Wtedy przyjęłam to spokojnie i ze zrozumieniem. Byliśmy młodzi, cieszyliśmy się życiem i nie myśleliśmy o potomstwie.
Po czterech latach małżeństwa poruszyłam temat dzieci tylko raz, kiedy zaproponowałam mężowi adopcję, ale Andrzej zareagował ostro i negatywnie. Musiałam więc pogodzić się z tym, że nie będzie mi dane zostać matką.
A teraz taka wiadomość. Oczywiście potrzebowałam czasu, żeby to wszystko przemyśleć, ale nie bałam się spotkania z mężem, bo wiedziałam, że go nie zdradziłam, a dziecko na pewno jest jego, o ile lekarze się nie pomylili.
Po kilku minutach do sali wszedł lekarz, zapytał, jak się czuję. Powiedział mi o ogólnym stanie zdrowia i przybliżonym terminie porodu. Nie mogło być pomyłki – zostanę mamą. Teściowa nadal mamrotała coś o rozwodzie, a wtedy do sali wpadł Andrzej.
Podszedł do mojego łóżka, objął mnie i pocałował. Chciał upewnić się, że ze mną wszystko w porządku. Dopiero potem zauważył, że nie jesteśmy sami w pokoju. Przywitał się z lekarzem i zapytał, co się dzieje.
Wiadomość o mojej ciąży nie zszokowała Andrzeja. Stał przez kilka minut w milczeniu, a gdy jego matka znowu zaczęła opowiadać, jaka to jestem bezwstydna, mąż stanął w mojej obronie.
– Mamo, przestań. Ania nikogo nie zdradziła i nie oszukała, w przeciwieństwie do mnie. Kłamałem, kiedy mówiłem, że nie mogę mieć dzieci. W rzeczywistości po prostu nie chciałem brać na siebie takiej odpowiedzialności i diametralnie zmieniać swojego życia. Musiałem wymyślić historię o bezpłodności, kiedy Irma chciała dzieci.
Pani Natalia zamilkła, poczuła się urażona, złapała torebkę i wyszła z sali. Lekarz również nas opuścił. Andrzej spojrzał na mnie i zapytał, co teraz zrobimy.
– Nie wiem, jak ty, ale ja chcę tego dziecka i będę rodzić. Jeśli trzeba będzie się rozwieść, to niech tak będzie – nie mogłam zrozumieć, jak mógł mnie tak długo i perfidnie oszukiwać.
Andrzej nie spieszył się z odpowiedzią, powiedział, że potrzebuje czasu, aby wszystko przemyśleć. Już od dwóch dni nikt z bliskich do mnie nie zagląda.
Dobrze, że Zlata o mnie nie zapomina i codziennie po pracy przychodzi w odwiedziny. Przyjaciółka mówi, że postępuję słusznie. Tak, z małym dzieckiem nie będzie łatwo, ale na pewno sobie poradzę, zwłaszcza jeśli naprawdę chcę zostać matką.
Andrzej jeszcze nie odpowiedział, wciąż się waha. Dałam mu czas do dnia, w którym mnie wypiszą, musi podjąć decyzję.