Ze swoim Romanem byłam w związku przez cztery lata, i przez cały ten czas nasze relacje można było nazwać rollercoasterem. Raz kochaliśmy się do utraty tchu, a raz płonęliśmy z nienawiści.
Nie raz się rozstawaliśmy i obiecywaliśmy sobie, że już nigdy do siebie nie wrócimy, ale nie wytrzymywałam. Zawsze jako pierwsza dążyłam do pojednania, i znowu byliśmy razem. Po kolejnej przerwie i pogodzeniu się postanowiliśmy się w końcu pobrać.
Rok po ślubie urodziłam córeczkę. Myślałam, że teraz osiągniemy jakiś nowy poziom, staniemy się mądrzejsi i bardziej wyrozumiali, ale sytuacja tylko się pogorszyła.
Męża denerwowało, że córka ciągle płacze albo często budzi się w nocy, więc przeniósł się do innego pokoju. Mnie oburzało, że tylko ja musiałam zajmować się dzieckiem i nie otrzymywałam żadnej pomocy od męża. Oczywiście, teraz kłóciliśmy się jeszcze częściej.
Ostatnią kroplą była sytuacja, gdy po pracy Roman nie wrócił na noc do domu. Prawie osiwiałam. Dzwoniłam do wszystkich naszych krewnych, przyjaciół, znajomych.
Nikt nic nie wiedział. Koledzy z pracy powiedzieli, że wyszedł z pracy jak zwykle, żeby wrócić do domu. Wtedy dzwoniłam do szpitali i na policję. Nikt nie miał informacji na jego temat.
"Roześmiałam się: kto kogo utrzymuje, mieszkanie jest moje, jeździ moim samochodem. Wynika z tego, że to ja jego utrzymuję, a nie odwrotnie." Z życia
„Nie mam miejsca dla niej, a twoja narzeczona, bez grosza i mieszkania” – zauważyła teściowa do syna w mojej obecności. Zniosłam to.” Z życia
„Siostra zaczęła kręcić nosem, znudziły jej się tanie produkty, chce żyć jak wszyscy normalni ludzie zamawiać pizzę. Mama milczała ale ja nie.”Z życia
"Chciał urządzić żonie awanturę, ale zrozumiał, że jego Lucy to bardzo mądra kobieta. Dała mu możliwość przeżyć jeden dzień w jej roli." Z życia
Roman wrócił dopiero nad ranem, z wyraźnym zapachem damskich perfum i alkoholu. Nie trzeba było być jasnowidzem, żeby zrozumieć – noc spędził z kochanką.
Czy była to stała partnerka, czy przypadkowa znajoma – nie wiem i nie chcę wiedzieć. Tego dnia mąż spakował swoje rzeczy i wrócił do matki, a ja zostałam sama z małym dzieckiem na rękach.
Na pomoc przyjechała moja mama. Nie tylko zajmowała się wnuczką, ale też pocieszała dorosłą córkę, która nie potrafi wybierać mężczyzn.
Kilka razy brałam telefon do ręki i chciałam zadzwonić do Romana, żeby się pogodzić, ale matka mi nie pozwoliła. Powiedziała, że dość się upokarzałam i pozwalałam, żeby ktoś wycierał sobie o mnie nogi. Posłuchałam jej i teraz tego żałuję.
Może dałoby się uratować naszą rodzinę, gdybym nie rozpętała takiej awantury z powodu jednorazowej zdrady.
Teraz sama siebie obwiniam za to, co się stało. Roman przyjeżdża do nas każdej niedzieli, żeby zabrać córkę. Ze mną nie rozmawia i nie chce wchodzić do mieszkania. Sytuacja jest maksymalnie dziwna: mąż zdradził mnie z inną kobietą, a winna czuję się tylko ja.