Chociaż jego związek z poprzednią żoną nie układał się, a ich obecna relacja jest mało przyjazna, komunikuje się z córką i wspiera ją finansowo.

Kiedy się spotkaliśmy, Jan nie ukrywał, że ma byłą żonę i dziecko. Powiedział, że dla wielu jego wybrańców jest to przeszkoda w budowaniu silnych relacji, więc aby nie być później rozczarowanym, postanowił od razu powiedzieć mi wszystko szczerze.

Nie przeraził mnie fakt, że był już żonaty. Wiem, że większość kobiet, gdy się o tym dowiaduje, od razu zaczyna szukać wad w swoim partnerze i zastanawiać się, dlaczego żona odeszła od męża.

Nie usprawiedliwiam płci przeciwnej, ale czy trudno założyć, że przyczyna rozwodu może leżeć po stronie kobiety. Albo małżonkowie po prostu nie mogli znaleźć wspólnej płaszczyzny w codziennym życiu.

Krótko mówiąc, nie pytałam o poprzednie małżeństwo Jana. Jedyne, o co go poprosiłam, to jego córka.

Popularne wiadomości teraz

"Ty milcz, synowo. Zawróciłaś w głowie mojemu Sławkowi. Mnie ostrzegali, że jesteś wiedźmą." "Tak jest, teściowo, sprawdźmy, jeśli chcesz." Z życia

Rodzice i siostra najprzystojniejszego tureckiego aktora Buraka Ozcivita.

Najmniejszy pies świata imieniem Toudi żyje w Polsce

Hybryd psa i kota. Zdjęcia tego zwierza bardzo popularne w sieci

https://www.youtube.com/

Chciałam poznać jak najwięcej szczegółów z życia Aliny, żeby móc się z nią zaprzyjaźnić. Spotkaliśmy się później i szczerze mówiąc, Alina pozostawiła po sobie bardzo miłe wrażenie.

Dziewczyna jest dobrze wychowana, miła i niezwykle słodka. Jest otwarta na komunikację, łatwo nawiązać z nią kontakt i znaleźć wspólne zainteresowania.

Bardzo szybko się zaprzyjaźniliśmy i Alina stała się częstym gościem w naszym domu. Spędzaliśmy razem prawie każdy weekend, a córka Jana przyznała, że uwielbia ze mną przebywać.

Miło mi było to słyszeć. Nie chciałam nastawiać dziewczyny przeciwko matce, ale ze słów Aliny zrozumiałam, że miała trudne relacje z matką.

Kiedy się pobraliśmy, Alina pogratulowała nam i powiedziała, że jest szczęśliwa ze względu na tatę. Trochę się zmartwiłam, gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży.

"Jak Alina przyjmie tę wiadomość? Czy będzie zazdrosna, czy nagle się wycofa i nie będzie chciała więcej do nas przychodzić?".

Dziewczyna sama domyśliła się o moim szczególnym stanie, kiedy zaczęłam mieć toksykozę. Była szczerze podekscytowana tym, że zostanie starszą siostrą i wszystko wydawało się być w porządku.

Jednak później zauważyłam, że moje rzeczy zacząły znikać. Najpierw zniknęła kredka do brwi, potem szminka.

Następnie zniknęła paleta, tusz do rzęs, eyeliner. Nie chciałam myśleć źle o Alinie, ale nie było nikogo innego, kto mógłby zabrać te rzeczy.

Mój mąż zdecydowanie nie potrzebował tego wszystkiego. Pewnego dnia zaczęłam rozmowę z Aliną o produktach do pielęgnacji i zapytałam ją, czy zaczęła używać kosmetyków.

Spojrzała na mnie z poczuciem winy i przyznała, że zabrała moje rzeczy bez mojej zgody.

-"Alinka, mogłaś mnie po prostu zapytać, kupiłabym ci wszystko, czego potrzebujesz".

Dziewczyna przyznała, że marzy o zostaniu wizażystką. Ogląda filmy szkoleniowe i ćwiczy na koleżankach z klasy. Kiedy podzieliła się swoimi planami z matką, ta tylko się zezłościła, nakrzyczała na nią i powiedziała, żeby nie robiła nic głupiego.

"Ona nie ma żadnego makijażu. Jest przeciwna wszystkim tym rzeczom, więc bałam się nawet poprosić ją, żeby mi coś kupiła.

Tego samego dnia poszłyśmy do sklepu i kupiłam Alinie wszystko, co wybrała. Dziewczyna była wniebowzięta i dziękowała mi dziesięć razy. Nigdy nie widziałam, żeby jej oczy błyszczały z zachwytu.

Kilka dni później matka Aliny przybiegła do nas, wściekła. Oskarżyła mnie o rozpieszczanie ich dziecka i powiedziała, że nigdy więcej nie pozwoli swojej córce do nas przychodzić.

Mąż próbował jej coś udowodnić, ale na nic się to zdało. Dzwoniłam do Aliny kilka razy, ale wygląda na to, że zabrano jej telefon, a pójście tam tylko pogorszyłoby sprawę.

Martwimy się o stan psychiczny dziewczyny. Nie jest jasne, co powiedziała jej matka i jaką karę zastosowała.

Jeśli Alina nadal nie skontaktuje się z nami w ciągu kilku dni, pójdziemy się kłócić, a jeśli to konieczne, pójdziemy do sądu.