Uparcie odmawiała kontaktu.
Wysyłałem jej kwiaty i prezenty, pisałem nawet listy i cytowałem poezję. Ale to wszystko było złe. Nie można być tak żelaznym, prawda?
Kiedy skończyły mi się pomysły, postanowiłem po prostu porozmawiać. Jak to mówią, „od serca do serca”. I to zadziałało.
Powiedziała mi, że była już mężatką, a jej były mąż nie był zbyt dobrym człowiekiem. Kpił i obrażał ją.
Mieszkali niedaleko jego rodziców, więc nie miała nikogo, kto mógł jej ochronić. Teściowa również obrzucała ją wyzwiskami, mówiąc, że to jej wina, że nie podobała się mężowi.
Po raz pierwszy zostałam mamą, nie rodząc dziecka. 'Co mnie obchodzą cudze dzieci. Niech to matki się o nie martwią' – mówiłam i nie wytrzymałam
Piękna wieczorna modlitwa do Anioła Stróża
Dlaczego nie wolno myć jajka przed przechowywaniem?
Hybryd psa i kota. Zdjęcia tego zwierza bardzo popularne w sieci
Tak więc po rozwodzie została ze złamanym sercem, straconymi nadziejami i małym synkiem w ramionach. To wszystko!
Bała się, że będę bał się odpowiedzialności i nie będę chciał wychowywać cudzego dziecka. Osobiście uważam, że nie ma cudzych dzieci.
Więc jeśli kocham Olgę, też pokocham syna mojej żony. Dużo czasu zajęło mi zdobycie ich zaufania i miłości, aż zgodziła się za mnie wyjść.
Trzy lata później mieliśmy razem córkę, ale mój stosunek do chłopca się nie zmienił. Artur jest miłym dzieckiem, nie jest leniwy, inteligentny i fajnie gra
piłkę nożną.
Nauczyłem go, jak prawidłowo podawać piłkę i razem chodziliśmy na wędkarstwo. W weekendy dziewczyny odpoczywają, a my razem stoimy przy kuchence.
Przez dziesięć lat małżeństwa nigdy nie żałowałem, że poślubiłam kobietę, która miała dziecko. Nigdy nie obraziłem Artura i starałem się być dla niego dobrym przykładem.
Jednak bez względu na to, jak bardzo się starałem, nie mogłem nawiązać z synem relacji opartej na zaufaniu. Nie ufa mi, nie dzieli się swoimi marzeniami i troskami.
Nie prosi o radę, a ostatnio stara się mnie unikać. Zaczęłem rozmowę o wyjeździe na studia. Wiem od żony, że Artur kocha zwierzęta i chce zostać weterynarzem, ale rezygnuje z marzeń, bo edukacja jest droga.
Zebrawszy całą rodzinę na negocjacje, powiedziałem mu, że jestem gotowy zapłacić za wszystko. Myślałem, że Artur będzie szczęśliwy i mi podziękuje, ale powiedział mi:
„Dziękuję, ale nie potrzebuję twojej pomocy”.
Zapytałem Olgę, co robię źle, ale ona tylko wzruszyła ramionami i powiedziała, że wymyśliłem problemy tam, gdzie ich nie ma.