Sonya Harlow z Texasu miała już dziesięć chłopców. Natomiast zawsze marzyła o małej córki. Pragnienie kobiety się spełniło. 5 listopada na świat pojawiła się dziewczynka. Rodzice wybrali dla niej niezwykłe imię Eliyanah, co oznacza "Bóg odpowiedział".
Niestety 16 listopada w rodzinie żal się wydarzył. Kobieta zmarła w wskutek komplikacji po ciąży, połączonych z przewlekłymi chorobami i wysokim ciśnieniem krwi. Jej mąż został sam z dziećmi.
Amerykanizmy Joanny Krupy są częścią scenariusza
Była najpiękniejszą kobietą, jaką kiedykolwiek znałem. Taka energiczna i pełna życia -wspomina mąż w rozmowie z portalem "The Bluebonnet News".
"Urodziłam dwójkę dzieci od teścia, bo mój mąż nie miał pojęcia. Chciałam powiedzieć prawdę, ale obiecałam teściowej, że będę milczeć"
"Musimy wymienić mieszkanie, nie jesteś moją matką, żeby się tobą opiekować". Marianna wychowała Larę, a teraz jest sama
"Mam teraz 59 lat. Mam dwie córki i troje wnucząt. Niedawno odwiedziła mnie moja najstarsza córka i odbyliśmy rozmowę"
"Całe życie zdmuchiwałam z ciebie kurz, a ty poszedłeś do swojej kochanki: to twoja wina"
Śmierć nadeszła o drugiej nocy. Mężczyzna nagle zauważył łeżącą żonę, która wydawała niepokojące odgłosy.
Przewróciłem się na bok i zobaczyłem, że umiera. Wykonałem masaż serca i próbował em reanimować ją, dopóki nie przyjechała karetka. Niestety, gdy na miejsce przybyła pomoc, okazało się, że Sonya nie żyje -powiedział.
Śmierć Soni się stała wielkim udarem dla całej rodziny.
Nie wiem, jak będę bez niej żyć. Była ogromną częścią mojego życia- przyznała najlepsza przyjaciółka 39-latki Nancy Leger Davie.
Właśnie przyjaciółka stała pomysłodawcą na zbiórkę pieniędzy.
Śmierć Sonyi była nieoczekiwana. Nie wykupiła żadnego ubezpieczenia na wypadek śmierci i nie miała dużych oszczędności. Wszystkie zebrane pieniądze zostaną wykorzystane do opłacenia kosztów pogrzebu, a jeżeli jakaś kwota zostanie, to zostanie przeznaczona na opiekę nad dziećmi.
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na koleżanka.com