Zlata mieszka osobno ze swoim chłopakiem. Nie odwiedza nas często, ale codziennie rozmawiamy przez telefon. Odkąd córka wyprowadziła się do swojego partnera, Jan się zmienił, albo to ja zachowuję się inaczej.

Siadamy do stołu, jemy, ale nawet na siebie nie patrzymy. Wieczorami, kiedy mamy chwilę wolnego, ja czytam, a Jan siedzi przed telewizorem.

Budzę się w środku nocy, a obok mnie nie ma męża. Wstaję z łóżka, od razu nachodzą mnie złe myśli. Wychodzę do salonu, a on spokojnie śpi na kanapie. Rano pytam, jak to rozumieć, a słyszę całkiem logiczne wytłumaczenie:

„Mówisz przez sen i się wiercisz. Nie mogłem spać, więc postanowiłem przespać się osobno”.

Właśnie wtedy zadziałał mój „sygnał ostrzegawczy”. Kim ona jest? – miałam ochotę wykrzyczeć mężowi i żądać przyznania się do zdrady, ale zdrowy rozsądek zwyciężył. Aby rzucać takie oskarżenia, trzeba mieć dowody, a ja miałam tylko zazdrość i jakieś podejrzenia.

Popularne wiadomości teraz

"Grzegorz nie śmiał sprzeciwić się matce, a ja wypłakałam się na weselu. Goście myśleli, że to łzy szczęścia. On jej relacjonował, co robił": z życia

"Sąsiada opuściła żona z małym dzieckiem na rękach a moje serce jest teraz niespokojne. Pokocham małą Mariankę i Szimona też nikomu nie oddam":z życia

"Prababcia zostawiła mieszkanie mojej żonie, a teściowa żąda żebyśmy oddali je na rzecz młodszej siostry, bo jesteśmy egoistami. Zero wstydu": z życia

"Jestem starszą synową, pomagam teściowej a ona mnie nie szanuje. A Polina młodsza jest bezczelna, nic nie robi i ją uwielbiają":Niesprawiedliwe życie

Sprawdziłam telefon – nic podejrzanego. Potem zabrałam się za służbowego laptopa – żadnych śladów. Historia przeglądarki typowa, korespondencja jawna, brak ukrytych haseł. Mój obłęd osiągnął taki poziom, że wzięłam dzień wolny i cały dzień śledziłam własnego męża.

Oto wchodzi do biura, w porze lunchu idzie coś zjeść. W restauracji spotyka się z kobietą, ale nie pozwalają sobie na nic więcej. Gdy Jan wyciąga jakieś teczki z dokumentami, rozumiem, że to spotkanie służbowe…

Z biura wychodzi na czas, bez opóźnień. Wsiada do samochodu, ale nie jedzie od razu do domu. Zatrzymuje się przy aptece, kupuje jakieś lekarstwa, potem odwiedza swoją matkę. Przypominam sobie, że teściowa skarżyła się na złe samopoczucie. Wynika z tego, że pojechał ją odwiedzić.

Potem od razu do domu. Zauważył, że mnie nie ma, ale nawet nie zadzwonił. Na złość nie przygotowałam kolacji i nie wrzuciłam jego koszul do prania. Jutro nie będzie miał co założyć do pracy.

Wracam do domu, udaję zajętą. Wchodzę do kuchni, a tam Jan nakrywa do stołu, usmażył ziemniaki. Siadam, mówię, że zapomniałam wstawić prania, a on spokojnym głosem: „Nie martw się, już wrzuciłem. Chodźmy jeść”.

Niby wszystko jest w porządku, ale nawet nie zapytał, gdzie byłam, z kim i dlaczego wróciłam tak późno. Czy to nie świadczy o jego obojętności? Okazuje się, że w naszym związku nie ma już miejsca na miłość i namiętność, jest tylko przyzwyczajenie. Może została jeszcze szacunek, a to dobrze, dziękuję mu za to.