Ewa Chodakowska cieszy się w Polsce ogromnym szacunkiem i zaufaniem, co ostatnio potwierdziły badania, sugerujące, że w kwestii zdrowia jest ona dla mieszkańców naszego kraju tak samo ważnym autorytetem jak lekarze.
Statystyki te Chodakowska mocno sobie wzięła do serca i od tego czasu wyznaje nie jednokrotnie swoją nietolerancję do osób otyłych. Zwłaszcza upodobała sobie ludzi jedzących w fast-foodach bez względu na to, czy jedzą tam codziennie czy tylko od czasu do czasu.
Ewa Chodakowska na pidżama party z teściową
Guru fitness swego czasu porównała takie osoby do samobojców i na tym nie poprzestała. W ostatniej rozmowie z portalem przeAmbitni.pl znów postanowiła się wypowiedzieć na restauracji z tak zwanym "szybkim jedzeniem".
„Cierpię, ale okrutnie. Odczuwam ból fizyczny, który towarzyszy mi każdorazowemu przejściu przez całe piętro, kiedy idę na przykład do kina i muszę przebić się przez wszystkie fastfoodowe restauracje. Rzucam niejednokrotnie spojrzenia w tę stronę.”-stwierdziła Chodakowska.
To prawda, że Polska, a zwłaszcza dzieci, tyją w Europie najszybciej. To faktycznie jest problem. Jednak czy pomoże w tym celu wygłaszanie górnolotnych kazań i wykazywanie wręcz obrzydzenia w kierunku jedzenia fast-foodów? Nie sądzimy. Zwłaszcza, że portal Pudelek przyłapał raz samą Ewę z takim właśnie jedzeniem.
Przesadza?
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na koleżanka.com