Ta historia wydarzyła się w Gdańsku. Kiedy 81-letni pan Piotr wrócił z zakupów zadzwonił dzwonek do drzwi. W drzwiach zobaczył młodą kobietę, która podała się za pracownicę ZUS.

Kobieta podała, że powodem jej wizyty miało być wypłacenie zasiłku na leki. Mężczyzna uznał, że kobieta wygląda na profesjonalistkę, więc nie wysunął ku niej żadnych podejrzeń mimo tego, że "pracownica" zadawała bardzo prywatne pytania o dochody staruszka.

Co więcej, kobieta zadeklarowała, że gdy rozmieni pieniądze, wypłaci mężczyźnie zasiłek na leki. Wtedy nieoczekiwanie do drzwi zadzwoniła kolejna kobieta podająca się za pracownicę ZUSu. Mężczyzna rozmawiał z nią przez chwilę, jednak jej już nie wpuścił do mieszkania.

Relacja chłopca który był w zaświatach. Po uratowaniu życia opowiedział co widział

Popularne wiadomości teraz

"Roześmiałam się: kto kogo utrzymuje, mieszkanie jest moje, jeździ moim samochodem. Wynika z tego, że to ja jego utrzymuję, a nie odwrotnie." Z życia

"Przez całe życie myślałem, że moja żona nie ma inteligencji, a ja miałem romanse na boku. Przed rozwodem w końcu otworzyły mi się oczy"

Swędzenie prawej piersi – co oznacza? Najpopularniejsze presady i zabobony

Solona makrela – bardzo szybki i prosty przepis

Wkrótce po tym, pierwsza kobieta oznajmiła, że wyjdzie na chwilę do samochodu, ale za chwilę wróci. Oczywiście kobieta nie wróciła, a z szafki staruszka zniknęły 4 tysiące - wszystkie oszczędności pana Piotra.

Sprawa została zgłoszona, ale póki co nie udało się znaleźć oszustek. Władze ostrzegają, by zwłaszcza starsi ludzie, którzy często są zbyt ufni, uważali na takie osoby. 
 
Pracownicy ZUS nie interesują się tym, że mamy na leki, czy nie. Urzędnicy przychodzą tylko wtedy, jesli ktoś nie płaci składek. Jednak każdy z nich ma obowiązek pokazać nam swoją legitymację. Bądzmy czujni i nie dajmy się oszukać.
 
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na koleżanka.com