Małgorzata Rozenek opowiedziała o początkach swojej kariery w telewizji. "Dziś chce mi się śmiać z samej siebie"
Znana obecnie gwiazda telewizyjna nie wyobraża sobie życia bez kamer, choć nigdy nie myślała o sławie.
Dziś jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy TVN-u. Swój pierwszy program prowadziła w duecie z Krzysztofem Skórzyńskim. Przez lata Małgosia zbudowała prawdziwe imperium: fundację, firmę z cateringiem, a także markę odzieżową.
Teraz pracuje non stop i nie wyobraża sobie, że mogłoby być inaczej.
Dziś chce mi się śmiać z samej siebie, gdy przypomnę sobie moje myśli związane z pójściem do pracy w telewizji. To miały być dwa dni! Góra trzy, które zamierzałam przeznaczyć na zdjęcia, a resztę dni miałam poświęcić na prowadzenie domu, wychowywanie Stasia i Tadzia oraz dokończenie doktoratu. Nie wiedziałam, w co wchodzę i z czym będę się mierzyć. Nagle okazało się, że moje plany muszą ulec poważnym zmianom, bo nie pogodzę wszystkiego. Dokonałam bilansu, podjęłam decyzję i poszło – wyznała w rozmowie z Party.
Jedyne co niepokoi Małgosię to fakt, że zawsze nie starcza jej czasu na wszystkie rzeczy, które chciałaby zrobić w ciągu dnia.
W tym przypadku mówię o braku czasu, jego niedostatku, z którym walczę każdego dnia. Bo choć może się na pozór wydawać, że na wszystko mam czas, nie mam go wcale. Od lat lista moich życiowych priorytetów wygląda tak, że jedne zastępują drugie, a niektóre musiałam wykreślić lub przenieść do folderu zatytułowanego „Na później”. (…) czasem pojawia się myśl – a może są to nawet obawy – że będę musiała zmienić nazwę folderu na „Za późno”. Będę starała się jednak zrobić wszystko, żebym nie musiała zmieniać tej nazwy i na to, na co nie mam czasu teraz, mieć czas kiedyś – wyjaśniła dwutygodnikowi.
Życzymy Małgorzacie Rozenek wielu inspiracji w pracy i szczęśliwych chwil z rodziną.