Tak było w przypadku Katarzyny Cichopek i Marcina Hakiela - pary, która po rozstaniu postanowiła podzielić opiekę nad dziećmi w sposób naprzemienny.

Chociaż to rozwiązanie miało ułatwić codzienne życie rodziców, okazuje się, że spotkania podczas przekazywania dzieci nie należą do najprzyjemniejszych momentów.

Katarzyna Cichopek i Marcin Hakiel, dawna para taneczna, postanowili, że opieka nad ich dziećmi, Adamem i Heleną, będzie dzielona równo. Co drugi tydzień dzieci spędzają z ojcem, a kolejny tydzień z matką i jej nowym partnerem, Maćkiem Kurzajewskim. Choć ta umowa miała zapewnić dzieciom stabilność i kontakt z oboma rodzicami, okazała się być wyzwaniem dla byłych małżonków.

Według doniesień jednego z tabloidów, Cichopek i Hakiel unikają się jak ognia. Przekazywanie dzieci z jednego rodzica do drugiego jest momentem, który wiąże się z emocjami i nie zawsze jest łatwe. By móc uniknąć spotkań, byli małżonkowie zastosowali kuriozalny pomysł - przekazywanie dzieci sobie bez osobistego kontaktu. System działał przez pewien czas, ale okazał się niewystarczający podczas wakacji.

Popularne wiadomości teraz

Starszy mężczyzna sprzedał ogród i pożałował. Tyle wspomnień o ukochanej żonie, której już nie ma. Zostały tylko kwiaty, pies i trochę łez: z życia

Po rozwodzie mąż dał swojej żonie dzień na wyprowadzenie. Nie kłóciła się, ale zorganizowała kolację, która pozwoliła jej zaoszczędzić dużo pieniędzy

"Daniel przywiózł Martę do domu z noworodkiem, teściowa nawet nie wyszła ze swojego pokoju. „To nie jest twój syn zapytaj gdzie się włóczyła”: z życia

„Idę zła przed domem i widzę, jak dziewczyna bez doświadczenia próbuje zaparkować, a chłopaki stoją, nagrywają na telefon i śmieją się”: z życia

Zgodnie z relacjami, odebranie dzieci ze szkoły w czasie wakacyjnym nie mogło odbyć się w taki sam sposób jak w okresie szkolnym. Konieczność fizycznego spotkania podczas przekazywania dzieci sprawiła, że sytuacja stała się jeszcze bardziej niezręczna. Byli małżonkowie wciąż nie potrafili patrzeć na siebie nawzajem bez uczucia napięcia i niechęci.

Ostatnio miała miejsce dziwna sytuacja pod jednym z warszawskich lokali, gdzie przebywała Katarzyna Cichopek z córką Heleną. W tym samym czasie Marcin Hakiel podjechał, aby odebrać swoją córkę. Nie zamierzał jednak wchodzić do środka i ryzykować spotkania z byłą żoną. Oczekiwał cierpliwie na zewnątrz, aby móc jedynie przekazać pozdrowienia córce.

"Kasia wraz z Heleną siedziały w ogródku jednej z warszawskich restauracji. Gdy Marcin podjechał pod lokal, nie zamierzał nawet na chwilę wchodzić do środka. To oznaczałoby przecież spotkanie z Katarzyną. Czekał więc na córeczkę na zewnątrz. Po pożegnaniu z mamą Helenka wybiegła na chodnik i rzuciła się w ramiona tacie. Widać, że była za nim bardzo stęskniona. Hakiel zabrał córeczkę i dopiero gdy odjechał, Cichopek wyszła z restauracji. Byli małżonkowie nie widzieli się więc ani przez minutę" - donosi "Fakt".

Niezależnie od tego, co stało się między Katarzyną Cichopek i Marcinem Hakiem, warto pamiętać, że rodzice powinni starać się zapewnić swoim dzieciom jak najbardziej harmonijne i spokojne dzieciństwo. W takich sytuacjach pomoc psychologa może być cennym wsparciem dla całej rodziny, pomagając dzieciom zrozumieć zmiany i dostosować się do nowej sytuacji.

Wszyscy liczymy, że para zdoła znaleźć sposób na wspólne spędzanie czasu z dziećmi bez niepotrzebnych napięć i że ich dzieci będą mogły cieszyć się normalnym dzieciństwem, pełnym miłości i zrozumienia, niezależnie od tego, jak wygląda życie rodziców poza kurtyną medialną.

Pisaliśmy również o: Niezapomniane chwile na koncercie Andrzeja Piasecznego. Сo sprawiło, że artysta się rozczulił

Może zainteresuje Cię to: Jan Englert otwiera się o swojej przyszłości. Aktor zmagający się z poważną chorobą składa poruszające wyznanie

Przypominamy o: Sylwia Peretti żegna syna. Data i miejsce pożegnania 24-latka