Kiedy zapytałam go, co kiedyś myślał, nie usłyszałam nic spójnego. Nie zgodziłam się na rozwód - nasze dziecko nie skończyło jeszcze roku i nieprędko skończy.
Nie powstrzymało go to przed spakowaniem swoich rzeczy i spędzaniem wieczorów z dala od rodziny z kimś nieznanym. Mój mąż odszedł - szkoda, ale w porządku. Lepiej teraz niż po 10-20 latach małżeństwa.
I to moja wina - wybrałam nierzetelną osobę na partnera życiowego. Rozpaczałam, rozpaczałam i postanowiłam iść dalej. Co więcej, mam dziecko, które mnie potrzebuje.
Nadal płacą mi urlop macierzyński i będą to robić przez kolejny rok. Potem muszę płacić alimenty, posłać dziecko do przedszkola i pracować. Wynajmowane mieszkanie zamienię na pokój, żeby było taniej.
Najważniejsze to mieć szczęście do sąsiadów. Oczywiście mogę iść do mamy, ale ona nie da mi żyć - nigdy nie lubiła mojego męża, więc mama na pewno mi nagada. Jak będzie naprawdę ciężko, to teściowa pomoże, nie odmówi. Jeśli nie dla mnie, to dla mojego wnuka.
W tym samym roku odszedł mój ojczym. Dom został przekazany mojej teściowej, a testament główny zdecydował się otworzyć sześć miesięcy później
„Joanna została wyrzucona z domu przez swoją teściową, ponieważ myślała, że jej synowa nie urodziła chłopca od swojego syna: to był kompletny nonsens”
„Mój mąż poszedł na ryby z przyjacielem, a potem spotkałam tego "przyjaciela" w supermarkecie: zaniemówiłam”
Pewien facet znalazł zniszczony portfel. Nie miał pojęcia, do czego może on prowadzić: „ Czekałam na ciebie całe życie”
Kocha swojego wnuka, jest jedynym, którego ma. Jej mąż ma starszego brata, ale niestety nie może mieć własnych dzieci. Kiedy się o tym dowiedział, jego małżeństwo się rozpadło, a on miał z nią dziecko.
Andrzej, brat mężczyzny, chętnie wybaczył żonie, ale ta spakowała swoje rzeczy i pojechała do prawdziwego ojca córki.
"Teściowa, gdy dowiedziała się o podstępie syna, natychmiast do mnie przyjechała. Zaczęła mnie wabić do Wani, żebym nie straciła wnuka. Zaczęła namawiać mnie na Andrzeja, żeby nie stracić wnuka.
- Ożenisz się i nie zobaczę mojego wnuka. A tutaj mój syn jest godny zaufania, lubi cię i wychowa twoje dziecko jak własne - to nie jest obcy, to jego siostrzeniec.
"Jeśli się do nas wprowadzisz, będziesz się tarzać w maśle." " Widziałam, jak niezawodny jest twój syn" - odpowiedziałam. "Opuścił rodzinę i jeździ do klubów w poszukiwaniu przygód.
- Młodszy jest jak jego ojciec! A mój najstarszy to złoto, wiesz. Jesteś piękną dziewczyną, zastanów się, nie poddawaj się, może się uda - powiedziała teściowa i wyszła.
I pomyślałam o tym. Tak, zgadzam się. Andrzej jest dobry. Mój mąż zawsze był nieudacznikiem w porównaniu ze swoim bratem.
Jest pracowity i oszczędny, nie pije, nie pali, nie puszcza wodzy fantazji. Ale to nie w porządku. Gdyby była miłość, to byłaby inna sprawa.
Ale z drugiej strony, czy ta miłość przyniosła mi dużo szczęścia?
Postanowiłam w ogóle o tym nie myśleć. Teściowa niesłusznie się boi, na pewno nie będę przeszkadzać jej w komunikacji z wnukiem.
Jest wspaniałą babcią i niczego więcej od niej nie potrzebuję. Ostrzegłam właścicielkę, że zamierzam się wyprowadzić i że nie będę już otrzymywać pensji.
Znalazłam nawet pracę na pół etatu przy pisaniu komentarzy. Płacą mi marne grosze, ale to wciąż chleb z masłem. A ja jeszcze nie jestem w potrzebie - moja pensja była normalna, mój zasiłek macierzyński nie był skromny.
Andrzej zaczął nas odwiedzać, z przerwami. Przynosił pieluchy albo jedzenie dla dziecka. A wszystko z kwiatami, słodyczami i grzechotkami.
Już z nim rozmawiałam, tłumaczyłam, że to się nie uda, że to nie tak. Jak się uda, to dobrze, jak nie, to cię nie zostawię, i tak ci pomogę" - ze smutkiem odpowiedział Andrzej na moje zmieszane wyjaśnienia.
Wyszłam za niewłaściwego brata. Ale co można teraz zrobić? Mój mąż opamiętał się. Przyszedł i przyniósł miotłę. Podał mi miotłę i zaczął wyciągać do mnie ręce.
"Kochana, kochanie, nie mogę bez ciebie żyć, wróćmy do siebie" - Myślisz, że to możliwe? Wziął urlop od życia rodzinnego, zostawił mnie z dzieckiem w ramionach. I jedno "przepraszam" wszystko naprawi?
"Nie, kochanie. Poradzimy sobie bez ciebie", wyrzuciłam męża za drzwi i zamknęłam się w mieszkaniu.
Koszmar nadszedł, gdy mężczyzna wrócił i stanął twarzą w twarz z Andrzejem. Słowo w słowo zaczęli się kłócić. Nie wtrącałam się - sami by to załatwili, nie są mali.
Nie mogę wybaczyć mężowi, to nie jest właściwe. I nie wierzę w jego skruchę. Wierzę, że potrzebował czystych skarpet i barszczu.
Ale nie wierzę w to, że potrzebuję rodziny, nie chcę też budować związku z Andrzejem. Nie zgubię się sama - nie jestem małą dziewczynką. Czego oni ode mnie chcą? Czy oni tego nie rozumieją?
Moja teściowa również dowiedziała się o kłótni i od razu wkroczyła do akcji.
- "Dokonaj wyboru, nie torturuj moich dzieci!" - zażądała.
Wyjaśniłam jej, że nie chcę jej dzieci, ani jednego, ani drugiego.
- "Ale jak to? Jak możesz być sama, bez męża?" była oszołomiona.
- "Jest mi dobrze bez męża", uśmiechnęłam się.
I podziękowałam tacie za wszystko. "Ucz się, córko, musisz się uczyć. Potem zbuduj karierę. I dopiero wtedy pomyśl o dzieciach. Mężczyźni, uwierz mi, są zawodnymi braćmi. Możesz polegać tylko na sobie".
Więc nie zginę bez mojego męża. I niech moja teściowa zatrzyma swoich synów, nie potrzebuję ich, dziękuję.
Pisaliśmy również o: Ordynator zwrócił się do mnie z nietypową propozycją przyjęcia dziecka, które porzuciła matka. Trudna decyzja
Może zainteresuje: Niespodziewane zakończenie Sylwestra: Nagranie z zatrzymania Daniela Martyniuka obiegło internet
Przypominamy o: Marcin Hakiel komentuje zaręczyny Katarzyny Cichopek i Macieja Kurzajewskiego. Odpowiedział tylko jednym zdaniem