Wszyscy dobrze pamiętamy dramatyczne chwile Kasi Kowalskiej, kiedy jej córka Ola podczas zaostrzonego stanu epidemii SARS-CoV-2 przebywała w szpitalu w Wielkiej Brytanii. Dziewczyna była w stanie ciężkim, a jej mama nie mogła do niej przyjechać ze względu na zamknięte granice. Była skazana jedynie na telefony z brytyjskiego szpitala. Dziewczyna nie zachorowała na COVID-19, ale i tak była w złym stanie.
Jednak w ostatnim wywiadze Kowlskiej, którego udzieliła magazynowi "Pani", wokalistka wyznała, że nie tylko jej córka miała w ostatnim okresie problemy ze zdrowiem, ale także ona sama.
Tak wyglądają polskie gwiazdy bez makijażu. Naturalność czasem przeraża, a czasem zachwyca
Co dolegało Kasi Kowalskiej?
Piosenkarka wyznała, że pod koniec zeszłego roku wylądowała w szpitalu. Podczas trasy koncertowej nagle źle się poczuła, dostała gorączki, straciła głos. Myślała, że to zatrucie pokarmowe, jednak gdy zaczęła majaczyć, a wysoka temperatura nie spadała, postanowiła zwrócić się o profesjonalną pomoc lekarską. Piosenkarka trafiła na OIOM ze zdiagnozowaną sepsą.
Gwiazda "Na dobre i na złe" wzięła ślub. Aktorka wyglądała tego dnia olśniewająco
Lekarz zalecił mi bezwzględny odpoczynek, regenerację, regularne posiłki. Miałam jeść 2000 kalorii dziennie. Powiedziano mi, że kontakt z jakimkolwiek wirusem może być dla mnie tragiczny w skutkach - wspomina Kowalska
Co więcej, kiedy piosenkarka opuściła szpital, zaczęły się jej problemy z nogą.
Od wyjścia ze szpitala miałam poważny problem z nogą, podejrzewano zapalenie nerwu, zaczęły się rehabilitacja i codzienne przyjmowanie leków przeciwbólowych.
Na szczęście zarówno Kasia Kowalska, jak i jej córka Ola dziś czują się dobrze. Mamy nadzieję, że trudne chwile są już za nimi.
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na koleżanka.com