Doskonale pamiętamy, kiedy rok temu na Mazurach doszło do strasznej tragedii i zaginięcia Piotra Wożniaka-Staraka. Czas płynął, a szanse na odnalezienie żywego męża Agnieszki Woźniak-Starak zmniejszały się. Po kilku dniach nie wierzono już, że producent może żyć, ale dotychczas brakowało ciała do potwierdzenia jego śmierci i pochowania. Zdesperowana rodzina i bliscy poprosili więc jasnowidza Jackowskiego, by pomógł im w poszukiwaniach. 

W rozmowie z portalem Plejada.pl najsłynniejszy polski jasnowidz wyjawił, jak wyglądała ta współpraca.

[quote author=""]Poszukiwania trwały już kilka dni, kiedy zadzwoniła do mnie pewna pani, przedstawiciel rodziny Staraków. Zapytała, czy dokonałbym wizji, na co się zgodziłem. Następnego dnia przyjechał do mnie 40-letni mężczyzna, który przedstawił się jako bliski przyjaciel rodziny.

Oliwia Bieniuk pokazała wyjątkową pamiątkę po Ani. Widać, jak bardzo brakuje jej mamy

Pierwszy trop nie zawsze jest słuszny

 
Już na pierwszym spotkaniu Jackowski wskazał na mapie miejsce docelowe poszukiwań ciała, jednak tam nurkowie go nie znaleźli. Co było potem?

Poprosiłem o więcej czasu i kolejnych kilka godzin, dalej pracowałem nad tą sprawą. Ciągle miałem odzież pana Piotra. Około godz. 21 ustaliłem swoimi sposobami drugie miejsce, które zaznaczyłem na mapie. Wysłałem zdjęcie mapy z zaznaczonym punktem, a później była cisza. Następnego dnia zobaczyłem informacje w internecie, że w nocy zostało znalezione ciało Piotra Woźniaka-Staraka. Byłem pewien, że nie miałem z tym nic wspólnego – mówi Jackowski.

Popularne wiadomości teraz

"Zostawcie męża w spokoju. Jak wam nie wstyd zabierać tatusia dziecku – patrzyła na mnie spojrzeniem pełnym determinacji. Spakowała walizkę." Z życia

Przepis na „puszystą” kawę podbił cały Internet

Top 10 zaskakujących ciekawostek o kotach. Mało kto o tym wie

Dlaczego nie wolno myć jajka przed przechowywaniem?

Mimo zapewnień osób badających tę sprawę, nikt oprócz rodziny filmowca nie podziękował ponoć Jackowskiemu za pomoc, a opinii publicznej przekazano, że ciało pomógł zlokalizować świadek.
 
 
Mimo tego zniesmaczenia Jackowski bez oporów wyznał także, w jaki sposób znalazł ciało mężczyzny.

- Pierwszy impuls w przypadku pana Staraka był taki, że poczułem, jak on wypada z łódki plecami do wody. Kiedy do niej wpadł był już bezwiedny, bezwolny. To nie jest tak, że ja mogę rozmawiać z duszą zmarłego, ale dostaje subtelne sygnały od jego osoby.

Trzy znaki zodiaku, które uwielbiają rywalizować. Mają to we krwi

Finansowa nagroda dla wielkiego jasnowidza? Nic bardziej mylnego

Dla wielu ciekawskich i zainteresowanych taką niecodzienną formą pomocy Jackowski wyznał nawet ile zarobił na takiego typu pomocy.

-Prowadzę moją działalność od 30 lat, a od dłuższego czasu moja stawka to 200 zł plus VAT. Niecałe 250 zł, taką kwotę otrzymałem od Staraków. - wyznał Jackowski

Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na koleżanka.com