Anna Lewandowska, czyli jedna z najbardziej szanowanych trenerek fitness w Polsce zaliczyła niedawno potężną gafę. Influencerka chciała bowiem pokazać swój dystans do siebie i do tego, że wiele osób krytykuje ją zarówno za to, że jest zbyt szczupła, czy też niewystarczająco szczupła. Jednak sposób w jaki to zrobiła był zdecydowanie nieudany, bowiem Ania wrzuciła z tej okazji swoje nagranie w stroju grubszej dziewczyny, która tańczy do Beyonce.

Ania Starmach pokazała dotąd nieopublikowane zdjęcia ze ślubu. Jej mąż to niezły przystojniak

Aktywistkom, które faktycznie głoszą ciałopozytywność i walczą z fat shamingiem zdecydowanie to nagranie Lewandowskiej się nie spodobało i skrytykowały za to trenerkę. Ania szybko usunęła nagranie, widząc jakie negatywne emocje wywołało oraz przeprosiła "wszystkich urażonych".

Cała ta historia zostałaby pewnie prędko zapomniana, gdyby nie fakt, że prawnicy Lewandowskiej powysyłali wiadomości do znanych instagramerek, które zdecydowały się na krytykę Lewandowskiej, grożąc im pozwem i wysokimi odszkodowaniami dla Ani.

Popularne wiadomości teraz

„Gdyby nie moi rodzice, wasz syn i ja przeprowadzilibyśmy się do kartonowego pudła. Nie mógł kupić chleba do domu, nie mówiąc już o mieszkaniu"

„W niedzielę pojechaliśmy do domu moich teściów, mój mąż chciał pogratulować mojej mamie z okazji jej urodzin, które właśnie minęły”

„Dlaczego musieliśmy mieć drugie dziecko i kiedy żyć dla siebie”: później żałował tego, co powiedział, ale było już za późno

"Pewnego dnia podczas rozmowy mama powiedziała Adamowi, który był wtedy moim chłopakiem, że mam oszczędności": nie powinna była tego robić

Nowa „Królowa Życia” brała udział w „Kuchennych Rewolucjach”. Sporo się zmieniła od tego czasu

Anna jednak nie zakończyła udowadniania fankom, że jej ciało wcale nie jest tak idealne i że po ciąży wciąż jeszcze nie odzyskała perfekcyjnej figury. W tym celu trenerka dodała swoje zdjęcie-kolaż z tego samego dnia, gdzie na jednym zdjęciu miała opuszczone spodenki, a na drugim podciągnięte. 

Niezależnie od perspektywy, zawsze kochaj siebie - napisała Ania pod fotką.

Przyznajemy, że takie zdjęcie jest już zdecydowanie lepszym zabiegiem na spoufalenie się z kobietami o "nie idealnych kształatch" (jeśli takie w ogóle istnieją) niż zakładanie sztucznego brzucha. Jednak nie oszukujmy się, nawet zdjęcie nr 1, na którym Ania teoretycznie wygląda na grubszą ukazuje niesamowicie szczupłą sylwetkę, która dla wielu z nas jest po prostu nieosiągalna. 

Co myślicie na ten temat? Może Ania powinna w końcu przyznać, że ma po prostu boską figurę, a nie na siłę ukazywać postawy w stylu: "wcale nie jestem tak szczupła jak myślicie".

Więcej ciekawych artykułów na kolezanka.com