"Taniec z Gwiazdami" w TVN pojawił się w 2005 roku i zdobył ogromną rzeszę fanów. Od samego początku jedną z jurorek była Beata Tyszkiewicz. Niedawno pojawiła sie książka o aktorce "Beata Tyszkiewicz. Portret damy", a w niej ujawnione zostało małe oszustwo, dzieki któremu mogła ona  zostać jurorką.
W owej książce Wojciech Iwański, producent i reżyser programu, opowiada o kulisach powstawania słynnego show. Wymogi były takie, że jurorzy musieli być powiązani z tańcem. Dlatego właśnie pojawili się w programie Ivona Pavlović i Piotr Galiński. Jak wiemy jurorem był także Zbigniew Wodecki. Poszukiwano zatem kolejnego jurora i Beata Tyszkiewicz wydawała sie być idelanym przeciwieństwem jak zarówno uzpełnieniem słynnej "Czarne Mamby". Jedynym problemem było to, że aktorka nie miała z tańcem nic wspólnego.

Sandra Bullock i Bryan Randall już po ślubie

Pamiętam, że długo mieliśmy problem z obsadą. Sędziowie międzynarodowi tańca towarzyskiego, z którymi się spotykaliśmy, byli jacyś smutni, a musieliśmy kogoś wybrać, bo program był na licencji BBC i wymagano od nas, byśmy zatrudnili specjalistów od tańca. A przecież warunkiem dobrego programu jest osobowość, atrakcyjność jego uczestników. Krótko mówiąc: była bryndza, jedna Pavlović nam się trafiła z biglem, no i Galiński, znany nam wcześniej choreograf. Wciąż jednak brakowało pozostałej dwójki. Z rozpędu, jako że Zbyszkowi Wodeckiemu kończyły się jakieś programy w TVN-ie i był wolny, wzięliśmy Zbyszka. Ale kto czwarty? W kontrze do ruchliwej, przebojowej, wyrazistej Iwony Pavlović szukaliśmy kogoś łagodzącego, takiej postaci, jaką w „Idolu” był mój przyjaciel Jacek Cygan: kulturalnej, ujmującej się za uczestnikami. Beata była idealna

Choć początkowo mieliśmy kłopot, bo Brytyjczycy, licencjodawcy, kręcili nosami i pytali nas podejrzliwie, czy aby na pewno ta pani ma jakiś związek z tańcem. Skłamaliśmy, że owszem, Beata jest bardzo znaną w Polsce primabaleriną

Popularne wiadomości teraz

„Po rozwodzie byłem szczęśliwym człowiekiem. Cieszyłem się, że znajdę inną żonę. Ale z czasem zdałem sobie sprawę, że nie doceniłem Lisy”

„Więc jak ci się żyje z ojcem mojego dziecka”: zapytała mnie koleżanka z klasy mojego męża: „i dlaczego ją to interesuje”

„Kto pociągnął mnie za język, kiedy zaprosiłam moją córkę i zięcia do mojej wioski. Teraz modlę się do Boga, aby jak najszybciej wrócili do domu”

"Mieszkam we Francji od dłuższego czasu. Niedawno przyjechałam i zobaczyłam, jak moja matka nadal istnieje - dokładnie tak, jak istnieje"

Mimo tego małego kłamstwa uważamy, że bez Beaty Tyszkiewicz program juz nie byłby taki sam.

 

Więcej ciekawych artykułow na kolezanka.com