O tym, że Agnieszka Osiecka była bardzo chora, wiedzieli tylko najbliżsi. Do końca życia Osiecka była wierna pisaniu.
Agnieszka miała w życiu kilka partnerów. Przez całe życie otoczona była przyjaciółmi, które ją wspierali.
Pamela Anderson znów wyszła za mąż! Tym razem jej małżonkiem został ochroniarz
Jak wyglądały ostatnie chwile życia Agnieszki Osieckiej? Kto ją wspierał?
W 1966 Osiecka doznała się, że ma chorobę nowotworową. Z powodu choroby poetka zmarła 7 marca 1997 roku. Na początku choroby Agnieszka nie wiedziała, że ma chorobę nowotworową.
"Jej choroba alkoholowa postępowała powoli. Zaczęło się od tego, że była osobą towarzyską. Nie lubiła samotności. Ciągle się bawiła, wychodziła do znajomych. I często — alkohol. Bo w Polsce nie można się przecież bawić przy soku czy herbacie. Potem przez całe lata była na okrągło w stanie podchmielenia. Długo potrafiła to kontrolować, w końcu kontrolę straciła”.
Joanna Moro zamieściła archiwalne zdjęcie z siostrą. Fanka: "Nie jestem w stanie rozróżnić"
„Pewnego dnia, to było chyba trzy lata przed śmiercią, Agnieszka powiedziała: „Wiesz co, Hanusiu, chyba będę musiała mniej pić”. „Tak. A to dlaczego?” – zapytałam. „Chyba mam coś z jelitami” – i pomyślałam, że ma wrzody na żołądku. Powiedziała też, że będzie miała operację jelita. Zapytałam, czy ją boli. „Bardzo” – usłyszałam. Chciałam wiedzieć, od jak dawna ma ten ból. Agnieszka powiedziała, że mniej więcej od roku. „Idę na jakieś badania, bo Danuś mówi, żebym poszła” – pomyślałam, że to dobrze, bo trzeba się przebadać. Ale Agnieszka zaczęła chudnąć, myślę, że ten rak robił swoje. W czerwcu 1996 roku, od Agaty albo Daniela, dowiedziałam się, że to rak. Nie miała już wtedy końskiego ogona, bo wypadły jej włosy od chemii. Ale nigdy w życiu nie powiedziała na ten temat ani słowa”.
Barbara Wiszniewska towarzyszyła poetce w ostatnich latach życia.
Ona powiedziała, że Wiszniewska ukrywała swój stan przed wszystkimi. Nie chciała słyszeć słów współczucia.
„Nigdy nam nie powiedziała, że jest umierająca, że nowotwór tak szybko postępuje. Wiedzieliśmy o tym od innych. Gdy schodziliśmy na temat jej choroby, nie odpowiadała, uciekała od rozmowy”, mówi. „Niemal wszystkie tarapaty, w które się wpakowałam, wszystkie plagi i koszmary zawdzięczam samej sobie”.
Pod koniec życia odbywała wizyty, żegnając z najbliższymi.
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na kolezanka.com