Niewielu zdecydowałoby się na takie poświęcenie, którego dokonał Jan Lityński. Nie ma wątpliwości, że pies jest przyjacielem człowieka, jednak niewielu zdecydowałoby się poświęcić własne życie ratując swojego ukochanego czworonoga!

Niepokojąca wizja Jackowskiego. Sprawa dotyczy Śląska

Kilka dni temu kraj obiegła smutna wiadomość o śmierci Jana Lityńskiego. Podczas spaceru z psem, jego pupil wbiegł na taflę wody pokrytą lodem, który się pod nim załamał. Pies zaczął tonąć, a jego właściciel Jan Lityński rzucił mu się na pomoc.

Spacer skończył się tragicznie. Żona Lityńskiego poinformowała służby o tragicznym incydencie. Niestety funkcjonariusze nie zdołali od razu znaleźć ciała Jana Lityńskiego.

Popularne wiadomości teraz

„Włochy nie są tak dobre, jak mówią, jestem tu od 22 lat, widziałam wiele rzeczy”: zostawiłam moją rodzinę i moje życie w domu

„Dlaczego musieliśmy mieć drugie dziecko i kiedy żyć dla siebie”: później żałował tego, co powiedział, ale było już za późno

"Pewnego dnia podczas rozmowy mama powiedziała Adamowi, który był wtedy moim chłopakiem, że mam oszczędności": nie powinna była tego robić

"Wstyd mi przyznać, że widziałam mojego wnuka tylko raz, mimo że ma już 2 miesiące. A wszystko przez moją synową"

Poszukiwania trwały ponad tydzień.

W sobotę odnaleziono ciało Jana Lityńskiego. Było uwięzione między korzeniami drzew na głębokości około 5 metrów. Policjanci potwierdzili tożsamość Jana Lityńskiego

Składamy najszczersze kondolencje!

Więcej ciekawych artykułów na kolezanka.com