Wszyscy doskonale pamiętamy wydarzenia z ubiegłorocznego Finału WOŚP w Gdańsku. Prezydent Adamowicz na oczach wszystkich został zaatakowany przez nożownika, w wyniku czego zmarł.
Ta tragiczna sytuacja miała nawet doprowadzić do końca historii Wielkiej Orkiestry świątecznej Pomocy, bowiem Jurek Owsiak wstrząśnięty tymi wydarzeniami, obwiniał się i chciał zrezygnowac z funkcji prezesa fundacji.
Nobel Olgi Tokarczuk trafił na licytację WOŚP
Na szczęście tak się nie wydarzyło, WOŚP gra dalej, ale wszyscy mamy w sercach zeszłoroczną żałobę.
Nic więc dziwnego, że Gdańsk szczególnie chciała świętować ten dzień.
"Gdańsk jest szczodry, Gdańsk dzieli się dobrem"
Przed wystąpieniami w ciemności ze sceny odczytano najpierw wspomnienie, a na telebimie wyświetlono jeden z ostatnich wywiadów z Pawłem Adamowiczem.
Gdańsk jest szczodry, Gdańsk dzieli się dobrem. Gdańsk chce być miastem solidarności. To jest cudowny czas dzielenia się dobrem. Jesteście kochani. Gdańsk jest najcudowniejszym miastem na świecie – tak w ubiegłym roku, tuż przed atakiem mówił Paweł Adamowicz. Stąd motto tegorocznego finału WOŚP w Gdańsku.
Później rozległa się wzruszająca piosenka "The Sound of Silence", która sprawiła, że z nie jednego oka uroniła się łza.
Nie zabrakło też tkliwego przemówienia Magdy Adamowicz, czyli wdowy po prezydencie Gdańska.
Kochani, to dla mnie bardzo trudny moment, najtrudniejszy od 14 stycznia 2019 r. Być tutaj i mówić do Was. Zło nie może wygrać, nie damy się zastraszyć, pamiętajcie, zło boi się odwagi. To z Gdańska świeci słońce odwagi, wolności i solidarności - mówiła wdowa
Oby już więcej razy taka tragedia się nie wydarzyła, a finał WOŚP co roku był świętem radości i miłości do bliźniego.
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na koleżanka.com