Przez pewien czas po ślubie mieszkaliśmy obok niej. Myślałam, że będzie to dość kłopotliwe, ale teściowa nie wtrącała się w nasze życie i nie „uczyła” mnie, jak być gospodynią. Od razu podzieliliśmy się obowiązkami i nauczyliśmy się o wszystkim rozmawiać.

Jednak młodzi powinni mieszkać osobno, więc kiedy Maksym powiedział matce, że chce wziąć mieszkanie na kredyt, była trochę zasmucona.

Możliwe, że chciała, abyśmy nadal mieszkali razem. Mimo to nie odradzała nam tego, wręcz przeciwnie, dała pieniądze na pierwszy wkład. Moi rodzice także się dorzucili, a my mieliśmy pewne oszczędności. Wspólnym wysiłkiem udało nam się spłacić mieszkanie w trzy lata. Wtedy zaczęliśmy myśleć o powiększeniu rodziny.

Kiedy pani Katarzyna została babcią, nalegała, aby zamieszkać u nas. Powiedziała, że będę potrzebowała pomocy, a Maksym pracuje, więc ona go zastąpi. Szczerze mówiąc, po porodzie i czterech bezsennych nocach byłam tak wyczerpana, że zgodziłam się na wszystko, byle tylko się wyspać.

Na początku teściowa rzeczywiście pomagała. Gotowała, sprzątała, składała pranie, kołysała Iwanka, zmieniała pieluchy. Mogłam spokojnie umyć włosy i wziąć prysznic. Im dłużej jednak mieszkała z nami teściowa, tym bardziej czuła się gospodynią w naszym domu.

Popularne wiadomości teraz

"Następnego dnia pod drzwiami znaleźliśmy notatkę: 'Kocham i czekam, wreszcie będziemy mogli być razem. Wkrótce twojej żony już nie będzie.'" Z życia

Dziecko zostawiło psa i notatkę w parku. Płakali prawie wszyscy

Piękna wieczorna modlitwa do Anioła Stróża

Hybryd psa i kota. Zdjęcia tego zwierza bardzo popularne w sieci

To mi się bardzo nie podobało. Nie lubię, gdy ktoś wtrąca się w moje życie i próbuje mną kierować. Ledwo wstałam rano, a już dostawałam rozkazy, co i kiedy mam zrobić.

Czułam się, jakby znowu była małą dziewczynką, która nie potrafi poradzić sobie bez matki. Z powodu takich zmian w naszych relacjach zaczęłam delikatnie sugerować teściowej, że teraz dam sobie radę sama, a ona powinna odpocząć. Pani Katarzyna zapewniła mnie, że czuje się świetnie i odpoczynku nie potrzebuje.

Wtedy poprosiłam męża, żeby porozmawiał z matką i delikatnie zasugerował jej, żeby wróciła do siebie. To, co powiedział mi Maksym po rozmowie z mamą, było dla mnie szokiem.

Okazało się, że wynajęła swoje mieszkanie lokatorom, a sama wprowadziła się do nas, tylko zapomniała nam o tym powiedzieć. Ludzie opłacili jej mieszkanie na trzy miesiące z góry, a pieniędzy już nie ma, więc nie może ich eksmitować i wrócić do siebie.

To znaczy, że wszystkie te zamiary pomocy nie wynikały z babcinej troski, tylko zostaliśmy wykorzystani jako darmowe lokum. Postanowiłam osobiście porozmawiać z panią Katarzyną i trochę ją zawstydzić. Ale ta kobieta nie da sobie w kaszę dmuchać.

Zrobiła mi awanturę i jeszcze zażądała zapłaty za to, że tyle miesięcy pracowała u nas jako pomoc domowa. Zatkało mnie. To był zwrot akcji, którego się nie spodziewałam. Ale ja też nie jestem łatwą synową, która pozwoli się obrażać.

Spakowałam rzeczy teściowej i wystawiłam za drzwi. Kilka minut później do domu wpadł Maksym i zaczął mnie oskarżać, że straciłam wszelkie poczucie przyzwoitości, skoro wyrzuciłam jego matkę za drzwi. Kiedy opowiedziałam mu, dlaczego to zrobiłam, nie uwierzył mi i stwierdził nawet, że powinnam przeprosić jego mamę. Ale to się nie stanie!

Pokłóciliśmy się z Maksymem jak psy. Doszło do tego, że powiedziałam mu, żeby zdecydował: albo zostaje z nami i jest normalnym mężem, albo może pakować swoje rzeczy i iść do swojej mamusi.

Od kilku dni ze sobą nie rozmawiamy, ale do matki mąż nie wrócił. Za to teściowa zaczęła mnie dręczyć telefonami i domagać się, żebym zwróciła jej pieniądze, które dała na spłatę mieszkania. Po prostu nie mogę zrozumieć, jak mogła udawać tak miłą i dobrą kobietę, skrywając w sobie prawdziwą jadowitą naturę.