Ostatnie miesiące są bardzo trudne dla Agnieszki. Po tragicznej smierci Piotra jej życie zatrzymało się w miejscu. Trudno nie wspomniec tu o bliskich, którzy trwali przy dziennikarce i pomogli jej wrócic do życia zawodowego i społecznego.
Małgorzata Potocka rozczarowana obostrzeniami na Sylwestra
To kolejne trudne święta Bożego Narodzenia. Zawsze przy stole zasiadamy z bliskimi, a jeśli kogoś brakuje to niewątpliwie jest to rana, która ciągle się sączy.
Agnieszka postanowiła jednak w szczerych słowach powiedzieć jak radzi sobie po śmierci ukochanego.
Jeszcze podczas poszukiwań Piotrka spotkałam się na Mazurach z psychiatrą. (...) nie wiedziałam, jak zareaguję na to, co się nieuchronnie miało wydarzyć. (...) Po śmierci Piotrka wiedziałam, że nie chcę być dla nikogo ciężarem, że muszę jakoś sobie poradzić i stanąć na nogi, że moi bliscy, moi przyjaciele nie mogą się mną bez końca opiekować. Przyjaciele zamieszkali ze mną, byli ze mną od rana do nocy, zmieniali się, planowali swoje życie tak, bym nawet przez chwilę nie była sama (...). Przez pierwsze dwa tygodnie moja przyjaciółka spała ze mną w łóżku. Dopiero po tym czasie przyjaciele zaczęli mnie na chwilę zostawiać samą
Agnieszka przyznaje, że to co przeszła ostatnio mocno zmieniły jej podejście do wiary i duchowości. Mocno wierzy w to, że Piotrek gdzieś tam jest ...
Myślę, że w jakimś sensie nawróciłam się na wiarę. Nie katolicką, bo nie wierzę w Kościół katolicki jako instytucję (...). To jest wiara granicząca z pewnością, że życie jest gdzie indziej, że to wszystko, co się tutaj dzieje, jest po coś (...). Dziś wiem, że jestem silniejsza, niż sądziłam (...). Piotrek zawsze będzie we mnie żył, ale chcę iść do przodu. (...) Mam poczucie, że co by się nie działo, świat się nie zatrzymuje, czas płynie dalej. Problemy miną albo zostaną ukojone, ale za moment będziemy zupełnie gdzie indziej. Przecież tak naprawdę każdy z nas jest tutaj tylko na chwilę.
W szczerym wywiadzie poruszono także kwestie strajku kobiet, przerywania ciąży i aborcji. Agnieszka odniosła się do tego i z całym przekonaniem uważa, że...
Jestem w stanie zrozumieć ból kobiet, gdy tracą ciążę, bo sama przez to niejednokrotnie przeszłam, podobnie jak miliony innych kobiet. Moja druga ciąża miała poważną wadę genetyczną. Nie musiałam podejmować decyzji o aborcji, bo życie zadecydowało za mnie. Nie wiem, czy poradziłabym sobie, gdyby ktoś kazał mi donosić taką ciążę. (...) Uważam, że w XXI wieku przy takim postępie medycyny skazywanie kobiet na tego typu tortur,y to jest niewyobrażalna podłość. Ja sama nie przerwałabym ciąży, ale każda kobieta powinna mieć prawo do decydowania o sobie i nie mnie to oceniać
Życzymy bardzo dużo siły!
Więcej ciekawych artykułów na kolezanka.com