Kamil Durczok był niegdyś uwielbianą gwiazdą telewizji. Wszystko skończyło się od zarzutów koleżanek z pracy na jego haniebne zaniedbanie.
Skromne Święta u Andrzeja Dudy
Po tym wydarzeniu dziennikarz nie poprafił się, a wręcz przeciwnie. Durczok ma za sobą juz wiele problemów z prawem, w tym między innymi jazdę pod wpływem alkoholu.
Dziennikarz w końcu pojawił się w Sądzie, gdzie czekał na proces. Po wyrazie twarzy Durczoka można było zauważyć strach i stres.
„Kiedy się wyszłam za mąż, cały czas odwiedzałam rodziców, wiedziałam, że mają ciężką pracę”
Anna zobaczyła głodne i brudne dzieci i zapytała, gdzie są ich rodzice: "Tata jest w domu, śpi, a mama nas zostawiła"
"Przez wiele lat ani moja matka, ani moja siostra nie chciały mnie znać, a teraz zmuszają mnie do porzucenia wszystkiego i służenia im"
"Widzę jakieś papiery w koszu. Serce podpowiadało mi, że mój mąż nie jest w podróży służbowej. Podwinęłam rękawy i sięgnęłam do wiadra"
Kamil Durczok nie bez powodu obawiał się tego dnia. Sąd Okręgowy w Katowicach zajmował się rozpatrzeniem zażalenia Prokuratury Regionalnej w Katowicach na niezastosowanie aresztu wobec niego. Wniosek jednak upadł. Ale to tylko odroczenie sprawy, która jak cień wisi nad dziennikarzem. Przypomnijmy: Durczok jest podejrzany o sfałszowanie podpisu swojej byłej już żony Marianny. Podobno podpisał się za nią na wekslu wystawionym na kwotę 3 mln zł. Weksel był zabezpieczeniem kredytu na zakup willi w Szczyrku. Grozi mu za to 25 lat więzienia.
Joanna Brodzik i Paweł Wilczak wspólnie na premierze filmu
Co ciekawe, dziennikarz nie czekał na decyzję sądu, a czym prędzej wyszedł z rozprawy.
Może było to spowodowane strachem przed pójściem do więzienia?
Więcej ciekawych artykułów zajdziesz na koleżanka.com