Każdy, kto ją zna, jest zachwycony jej talentem. Jednak w życiu Anny Dymnej nie zawsze było kolorowo.
Czasami do rąk gwiazdy mogli trafić straszne rzeczy. Chodzi o listy od jej fanów, pełne gróźb.
Agnieszka Włodarczyk w odważnej sesji! Odsłoniła nie tylko ciążowy brzuszek!
Po ukończeniu studiów w Państwowej Wyższej Szkołę Teatralnej Dymna rozpoczęła karierę aktorską.
Codziennie wieczorem dostawała aż cały worek listów. Większość listów pisali mężczyźni.
„Wow, Katarzyna, pójście nad morze z kochanką męża jest bardzo odważne”: mąż się tego nie spodziewał
„Wybacz mi, moje dziecko, że nie chciałam cię widzieć z wizytą i nigdy nie powiedziałam dobrego słowa, miałam ku temu swoje powody”
„Mamo, kupiłem ci trochę mięsa - tylko nie mów mojej żonie, schowaj to szybko”: kobieta spojrzała na syna zdezorientowana
Rodzice zaprosili syna w odwiedziny i wtedy podbiegła synowa, która też chciała iść, ale nie została zaproszona: „Nie zasługuję na to”
Dostawałam między innymi listy z podaną datą, godziną i adresem hotelu, w jakim jakiś pan będzie na mnie czekał. Jest pewien gatunek mężczyzn, którzy aktorki traktują dość specyficznie.
Teraz czuję się bezpiecznie, jednak w młodości bała się, że spotka kogoś ze swoich „pseudo fanów".
7-letni chłopiec uratował ponad 2000 istnień ludzkich: niesamowita historia, która wzrusza do łez
Miałam szczęście do psychopatów i szaleńców.
Czasami jak czytała te listy, trzęsła się z przerażenia.
Jeden nawet wyznał, że musi mnie zabić, ponieważ czytam jego myśli.
Po śmierci męża Wiesława Dymnego takie listy przychodzili nawet częściej niż zwykle. W listach fanów były groźby, oferty, propozycje, które wzbudzały niepokój. Niektórzy nawet prosili o przepis na sałatkę!
Ktoś inny prosił mnie o wspólne życie albo chociaż o przepis na domowy chleb czy sałatkę.
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na kolezanka.com