Jednak życzliwi ludzie uratowali psa, ponieważ pozostać obojętnym w tej sytuacji było po prostu niemożliwe.

Ten pies z wiecznym uśmiechem na pysku samotnie wędrował ulicami. Taki uroczy, ale całkowicie samotny pies był bezdomny aż do momentu, póki go nie zabrali do siebie ochotnicy ze schroniska.

Ludzie, którzy znaleźli tego uśmiechniętego psa, natychmiast się w nim zakochali. Pomimo tego, że był to pies walczący, wcale nie był straszny ani agresywny, a wręcz przeciwnie – bardzo miły. Co więcej, zwierzę miało taką budowę szczęki, że wydawało się, że pies ciągle się uśmiecha.

Pracownicy schroniska nadali psu imię Sybil. Oni postanowili pomóc zwierzęciu i jak najszybciej znaleźć mu rodzinę. W tym celu oni zamieścili zdjęcia z uśmiechniętym Sybil w Internecie.

Popularne wiadomości teraz

Wielka moda na małe świnki wietnamskie

Top 10 zaskakujących ciekawostek o kotach. Mało kto o tym wie

Dlaczego nie wolno myć jajka przed przechowywaniem?

NIGDY nie dawaj KOTU tych 5 produktów!

Pies natychmiast stał się gwiazdą Internetu. Uśmiech psa nie pozostawił nikogo obojętnym, zdjęcia z Sybil otrzymały mnóstwo polubień, a co ważniejsze, wiele osób napisało, że chcą zabrać Sybil do swojej rodziny.

Pracownicy schroniska bardzo poważnie potraktowali kwestię wyboru rodziny dla psa, ponieważ chcieli mieć pewność, że ci ludzie zadbają o uśmiechniętego psa.

Kilka dni po tym, jak zdjęcia uśmiechniętego psa trafiły do Internetu, natknął się na nich pewien Frank Mitchell. Mężczyzna szczerze zechciał zabrać to urocze zwierzę do siebie. Jednak Frank bardzo martwił się, że ktoś już zabrał psa, ponieważ zdjęcia zostały opublikowane w Internecie kilka dni temu.

Frank był zaskoczony, ale bardzo szczęśliwy, gdy pracownicy schroniska poinformowali go, że nie znaleźli jeszcze właściciela dla Sybil.

W ten sposób Frank został nowym właścicielem psa. On i jego rodzina przybyli do schroniska tego samego dnia, by osobiście poznać uśmiechniętego psa. Następnie Frank zabrał Sybil do swojego domu, aby pies został z nim przynajmniej przez kilka dni.

To był okres próbny dla nich obojga – w końcu mogło się okazać, że nowy właściciel i zwierzak w ogóle nie pasują do siebie. Dlatego dokumenty potwierdzające własność psa zostały podpisane później, gdy stało się jasne, że Frank i Sybil dobrze się ze sobą dogadują.