Pewnego dnia ten facet jak zwykle wracał do domu i nawet nie podejrzewał, że po kilku minutach jego życie bardzo się zmieni.
Kiedy facet wszedł do bloku, to zobaczył małe zwierzę, które leżało w pobliżu schodów. On od razu zdał sobie sprawę, że zwierzę potrzebuje pomocy, więc zabrał go do siebie.
Zwierzę było tak małe, że nie potrafiło nawet samodzielnie jeść, więc facet musiał karmić go za pomocą pipety.
"Wstyd mi przyznać, że widziałam mojego wnuka tylko raz, mimo że ma już 2 miesiące. A wszystko przez moją synową"
"Musimy wymienić mieszkanie, nie jesteś moją matką, żeby się tobą opiekować". Marianna wychowała Larę, a teraz jest sama
"Przez wiele lat ani moja matka, ani moja siostra nie chciały mnie znać, a teraz zmuszają mnie do porzucenia wszystkiego i służenia im"
"Mam teraz 59 lat. Mam dwie córki i troje wnucząt. Niedawno odwiedziła mnie moja najstarsza córka i odbyliśmy rozmowę"
Facet nazwał go Lucky i następnego dnia zabrał do weterynarza. To „nieznane zwierzę” okazało się sobolem tajgowym, który miał zraniona łapkę.
Kiedy Lucky dorósł, to dawało o sobie znać, ale wcale nie przeszkadzało mu dobzre bawic się i cieszyc się życiem.
Oczywiście soból tajgowy jest dzikim zwierzem, ale w domu tego faceta ten zwierzak poznał prawdziwe szczęście i troskę, ponieważ mieszkał tam prawie od pierwszych dni swojego życia.
Zobaczcie, na jakiego przystojniaka on wyrósł!