Babcia Erica jest bardzo współczująca i kocha zwierzęta, zwłaszcza koty. Karmi i opiekuje się wszystkimi bezpańskimi kotami w jej okolicy, a w swoim domu zawsze ma miski z jedzeniem i łóżka, aby koty mogły wejść, odpocząć i zjeść.

Niesamowite, ale znalazł prawdziwy skarb.

W ciągu ostatnich miesięcy moja babcia adoptowała kilka nowych gości i jeden z nich nagle okazał się wcale nie kotem, czego kobieta początkowo nawet nie zauważyła.

Na werandzie domu tej kobiety znajduje się swego rodzaju schronienie dla miejscowych bezpańskich kotów.

Popularne wiadomości teraz

„Więc jak ci się żyje z ojcem mojego dziecka”: zapytała mnie koleżanka z klasy mojego męża: „i dlaczego ją to interesuje”

"Odkąd byłam dzieckiem, moja matka bardzo mnie nie lubiła. A potem moja siostra powiedziała mi, że moja matka potrzebuje pomocy"

"Mieszkam we Francji od dłuższego czasu. Niedawno przyjechałam i zobaczyłam, jak moja matka nadal istnieje - dokładnie tak, jak istnieje"

"W ostatni weekend mój młodszy syn postanowił zrobić mi niespodziankę. W sobotni poranek na progu stała swatka"

Niedawno odwiedził swoją babcię Eric Hertlein i przechodząc obok werandy, zauważył na jednym z łóżek dość dziwnego kota. W pobliżu leżały inne koty, a niezwykły gość wyglądał z nimi całkiem harmonijnie, chociaż wyglądał jak kukułka w gnieździe.

Właściciel psa podjął nieoczekiwaną decyzję. Odziedziczył wszystkie swoje pieniądze psu

To był opos i Eric w pierwszej chwili pomyślał, że bestia wdrapała się nagle na werandę do kotów, szukając pożywienia i ciepła. Ale kiedy przesłuchał swoją babcię, powiedziała mu, że to jeden z jej kotów i że karmiła go i opiekowała się nim od kilku miesięcy. Nadała mu nawet imie Tete.

Erik, słysząc to, roześmiał się, a następnie powiedział swojej babci, że to nie jest kot, ale przebiegły opos.

Zdziwiona babcia uważnie przyjrzała się swojemu „nowemu kotu”, a następnie powiedziała:

„Cóż, on też potrzebuje opieki. Więc dlaczego nie?”

Eric uważa, że ​​mały opos przyszedł do domu jego babci, kiedy stracił matkę. Tutaj znalazł pożywienie i schronienie, dlatego nadal regularnie tu wracał. Dobrze dogadywał się z miejscowymi kotami i zachowywał się równie cicho jak one.

- Okazał się bardzo przyjacielski. Uwielbia siedzieć w swoim koszyku na werandzie jak wszystkie koty, chociaż nie lubi być głaskany.

Babcia nadal opiekuje się Tete i kocha go tak jak wcześniej. Nawet gdy dowiedziała się, że nie jest kotem, ale dzikim oposem, nie przestała uważać go za swojego uroczego, puszystego zwierzaka.

Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na koleżanka.com