Dzięki Bogu, mój syn mieszka ze swoją rodziną osobno. To nie była najprostsza decyzja, bo nie żyją zbyt zamożnie, ale jakoś sobie radzą.
Mogę jedynie obserwować ich codzienne życie, kiedy przychodzę w gości. Oczywiście wszystkiego się nie zobaczy, ale niedociągnięcia widać od razu. Nie wszystkie kobiety lubią i potrafią dobrze prowadzić gospodarstwo.
Mój syn od najmłodszych lat był nauczony porządku. Zawsze odkładał wszystko na swoje miejsce, dbał o czystość w swoim pokoju, sam układał swoje rzeczy, a nawet pomagał mi w domowych obowiązkach. Dla Romana nie było problemu, by umyć naczynia lub nawet przygotować kolację.
Myślałam, że kiedy się ożeni, synowa powie mi „Dziękuję” za to, że tak dobrze wychowałam syna. Będzie miała nie tylko solidnego partnera, ale także pomocnika. Tymczasem od niej nie doczekam się nawet zwykłej grzeczności.
Nasze pierwsze spotkanie przebiegło dobrze. Wiecie, jak to jest – każdy stara się pokazać z najlepszej strony, więc nie można wiele zrozumieć. Nie miałam jednak czasu, aby się jej przyjrzeć, bo Roman poinformował, że zamierza się ożenić.
Zapytałam, skąd taki pośpiech, może warto najpierw zamieszkać razem, sprawdzić się w codziennym życiu, ale okazało się, że Margot jest w ciąży.
Cóż, po ślubie planowali mieszkać blisko mnie, ale odmówiłam. Choć mam duże mieszkanie, to wiem z doświadczenia, że lepiej mieszkać osobno. Młoda rodzina powinna żyć na swoim. Tak im powiedziałam. Roman trochę się obraził, ale potem sam przyznał mi rację.
W gości zapraszają mnie rzadko. Jeśli mam być szczera, byłam u nich tylko wtedy, gdy urodziła się Milan. Przez kilka tygodni pomagałam przy niemowlęciu, a kiedy Margot się wdrożyła, już mnie nie potrzebowała.
Do wnuczki przychodzę z własnej inicjatywy. Dobrze, że przynajmniej mnie z mieszkania nie wyrzuca, ale herbaty też nigdy nie zaproponuje. Siedzi wiecznie z telefonem i mówi, że wkrótce zacznie zarabiać wielkie pieniądze. Jakim cudem, nie wiem.
Wiem jednak, że mój syn nie żywi się powietrzem. Zapytałam, dlaczego nie przygotowuje kolacji, a ona na to, że Roman sam gotuje. Poszłam więc do łazienki, a tam stos brudnych ubrań.
Zwróciłam się znów do Margot – czy naprawdę trudno wrzucić pranie do pralki? Nawet nie spojrzała na mnie: „To obowiązki waszego syna. Nie mam czasu, zajmuję się dzieckiem”. Milan siedzi w kojcu i bawi się zabawkami, a ona „nie ma czasu”.
Postanowiłam poczekać na powrót Romana, by zapytać, jak się ma. Kiedy zobaczyłam mojego syna, aż serce mi zadrżało. Koszula była zmięta, spodnie nie wyprasowane, a do tego wszystkiego dziura w skarpetce.
– Synku, co to za niechlujstwo, naprawdę nie możesz wstać wcześniej i doprowadzić się do porządku? – zaczęłam go strofować.
– Mamo, nie miałem czasu. Rano przygotowywałem śniadanie, oblałem spodnie kawą, więc musiałem w ostatniej chwili się przebierać.
– A dlaczego Margot tego nie zrobiła? Przecież nic nie robi! Pranie się piętrzy, kolacji nie ma, naczynia brudne. Po co ci taka żona? – mówiłam to, co myślę, nie przejmując się tym, że synowa mnie słyszy.
– A pani, mamo, nie myśli, że nie wszystkim mężczyznom potrzebna jest służąca w domu – wtrąciła się synowa. – Na przykład Romanowi potrzebna jestem do miłości.
– Z taką miłością niedługo się wykończy, a ty nawet nie zauważysz, bo nie oderwiesz się od telefonu.
– Poinformujecie mnie, przecież lubicie kontrolować nasze życie i mówić, kto co ma robić.
– Tak żyj sobie dalej w tej miłości, głodny, brudny i w dziurawych skarpetkach – powiedziałam do syna i wyszłam.
W domu wypłakałam wszystkie swoje łzy. Roman jest moim jedynym ukochanym synkiem. Całe życie starałam się go wychować, jak należy. Chciałam tylko jednego – by znalazł swoje szczęście i założył rodzinę.
Mało tego, że pracuje na dwóch etatach, to jeszcze w domu służy swojej żonie. Czy jako matce nie jest mi przykro? Jest przykro, ale nie chcę się wtrącać, niech żyją, jak umieją.
Pisaliśmy również o: "Mama była chora, wysyłałam jej pieniądze, siostra się nią opiekowała. Gdy Bóg zabrał mamę, siostra zatrzymała nieruchomość dla siebie": z życia
Może zainteresuje: "Moje prawdziwe życie zaczęło się na studiach. Potem był ślub z urzędnikiem, a siostra zaczęła nas zbyt często odwiedzać, bo jest bezwstydna": z życia
Przypominamy: "Kiedy wychodziłam za mąż, pokazałam babci swoją obrączkę z grawerem. Powiedziała, że to zły znak, a ja jej nie uwierzyłam": z życia