Pobraliśmy się, gdy byliśmy jeszcze na studiach. Potem zaszłam w ciążę i urodziły nam się bliźniaczki. Kiedy dzieci podrosły, założyliśmy własną małą firmę.

Częściowo tylko pomagałam mężowi, ponieważ musiałam opiekować się dziećmi i być gospodynią w domu. Przede wszystkim uwielbiałam gotować. Mój mąż zawsze czekał na weekend, aż uszczęśliwię go czymś pysznym.

Za każdym razem starałam się wymyślić nowe danie, a mój mąż był głównym degustatorem. Dzieci też zawsze były ciekawe, co mama ugotuje tym razem.

Z tymi wszystkimi kłopotami, dziećmi, domem, pracą, nigdy nie zwracałam uwagi na to, co robi mój mąż.

Nigdy nie sądziłam, że ten człowiek może mnie zdradzić. Faktem jest, że ostatni rok był dla nas bardzo trudny. W firmie nie działo się dobrze, a ja i mój mąż ratowaliśmy ją najlepiej, jak potrafiliśmy.

Popularne wiadomości teraz

„Po tym, jak mój szef kazał mi natychmiast wrócić do domu wieczorem i zostawił Martę, wszystko zrozumiałam”

„Pewnego razu jechałam do rodziny w wiosce. W pociągu starsza kobieta, którą spotkałam po raz pierwszy, opowiedziała mi trudną historię swojego życia”

„Więc jak ci się żyje z ojcem mojego dziecka”: zapytała mnie koleżanka z klasy mojego męża: „i dlaczego ją to interesuje”

Natychmiast powiedziałam siostrze: „Opiekowałaś się rodzicami, dom jest twój, nie roszczę sobie do niego pretensji”

Mój mąż musiał nawet podróżować do innych regionów i podpisywać nowe umowy sprzedaży. Dzieci poszły do pierwszej klasy, więc byłam z nimi.

Pewnego dnia, wracając z mężem z pracy do domu, zostaliśmy zaskoczeni przez piękną kobietę, której nie znaliśmy. "Wysiedliśmy z samochodu, kiedy ta nieznajoma podbiegła do mnie i po prostu rzuciła mi w ręce nosidełko z dzieckiem:"

"Nie patrz tak na mnie! Nie potrzebuję tego dziecka, jeśli ono nie chce być ze mną. Zabierz to! "- krzyczała jak szalona, wskazując palcem na mojego męża.

Stałam tam, nie rozumiejąc, co się dzieje. - Obiecałeś, że ją zostawisz i będziesz ze mną! Jeśli nie, to nie chcę tego dziecka!" kobieta splunęła mi pod nogi, odwróciła się na pięcie i odeszła.

Mój szok trwał kilka minut, dopóki nie zdałam sobie sprawy, że trzymam nosidełko. Męża o nic nie pytałam, po jego spojrzeniu poznałam, kim była ta kobieta i że miał ochotę zapaść się pod ziemię. W milczeniu weszliśmy do mieszkania.

W nosidełku leżał chłopiec, miał najwyżej dwa tygodnie. "Odbierzesz dzieci ze szkoły i kupisz wszystko, co napiszę dla dziecka!" mężczyzna w milczeniu skinął głową. Od tego czasu minęło osiemnaście lat. Wielu moich znajomych potępiało mnie, nie rozumieli, dlaczego zostawiłam czyjeś dziecko, skoro miałam już dwie córki. Ale ja nie należałam do tych, którzy mają dzieci tylko z krwi: nie ma cudzych dzieci.

Nie pytałam męża o tę kobietę. Wychowałam dziecko jak własnego syna. Dziewczynki były szczęśliwe, że mają teraz młodszego brata. Nie ukrywaliśmy prawdy przed synem, a kiedy dorósł, wyjaśniliśmy mu całą sytuację.

O dziwo, przyjął to ze spokojem, nawet nie zapytał o swoją prawdziwą matkę. A ja byłam szczęśliwa. Miałam trójkę wspaniałych dzieci, które nas kochały.

Nasze relacje z mężem pogorszyły się od tego czasu, ale on stara się je naprawić najlepiej jak potrafi. W dniu urodzin mojego syna, jego pełnoletności, postanowiliśmy usiąść z rodziną. Po prostu ciepłe rodzinne święta. Moje córki miały przyjechać, teraz są mężatkami, mają mężów i mieszkają osobno.

Właśnie mieliśmy usiąść do stołu, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Nie spodziewaliśmy się więcej gości, więc byłam zaniepokojona. Przez cały dzień coś mnie niepokoiło i miałam rację.

Kiedy wyszedłem na korytarz, zobaczyłem chudą kobietę, która przypominała kobietę, która przekazała mi swojego syna prosto w moje ręce. "Chcę porozmawiać z moim synem!" - sapała ta kobieta.

"Nie ma tu pani syna!" odpowiedzieliśmy z synem chórem. Mój syn zamknął drzwi przed kobietą i zaprosił wszystkich do stołu.

A ja miałam łzy w oczach. Byłam szczęśliwa, że mam tak wspaniałego syna, nawet jeśli nie był mój.

Pisaliśmy również o: Kiedy syn dowiedział się, że pieniądze matki zostały skradzione, wyrzucił ją z domu. Postanowiła udać się do domu córki, ale tam było jeszcze gorzej