Co innego jest przecierpieć i trochę się oburzyć, a co innego – zrujnować życie komuś, kto potrzebuje pomocy.

Dla bohaterki tej historii zasady moralne nic nie znaczą. Na takich ludzi, jak pani Marina, nie można liczyć, bo zdradzą przy pierwszej okazji.

— Co ona tak wrzeszczy bez przerwy?! — złośliwie warknęła teściowa do synowej, gdy wnuczka zaczęła płakać.

— Proszę nie krzyczeć, pani straszy Annę, — poprosiła synowa teściową.

— Jestem u siebie w domu! Chcę – krzyczę, chcę – nie krzyczę. Jeszcze będziesz mi rozkazywać! — odparła pani Marina, — może twoja dziewczyna jest chora, skoro tak wrzeszczy?!

Popularne wiadomości teraz

„Publikuję osobiste nietypowe zdjęcie. Komentarze: ‘W pani wieku takich zdjęć nie wolno publikować.’ ‘Po co to pokazywać. Myśli że ma 16 lat." Z życia

Po raz pierwszy zostałam mamą, nie rodząc dziecka. 'Co mnie obchodzą cudze dzieci. Niech to matki się o nie martwią' – mówiłam i nie wytrzymałam

"Zostawcie męża w spokoju. Jak wam nie wstyd zabierać tatusia dziecku – patrzyła na mnie spojrzeniem pełnym determinacji. Spakowała walizkę." Z życia

Hybryd psa i kota. Zdjęcia tego zwierza bardzo popularne w sieci

Po obronie dyplomu Krystyna urodziła córkę – dziewczyna nigdzie nie zdążyła podjąć pracy, więc zasiłek na dziecko był minimalny.

Aleksander, aby utrzymać rodzinę, podjął pracę jako kierowca ciężarówki. Aleksander, Krystyna, ich córka Anna i kot Tim mieszkali w wynajmowanym mieszkaniu.

— Po co się tułacie po obcych kątach i płacicie pieniądze obcej babie? Przeprowadźcie się do mnie! — zaproponowała kiedyś matka Sashy, pani Marina.

— Przyzwyczaili się… Przeprowadźcie się, mówię! Lepiej mi będzie, gdy będziecie mi płacić pieniądze za wynajem. I mi będzie lżej.

— Ania może w nocy takie koncerty urządzać. Będzie wam przecież przeszkadzać, — wtrąciła się Krystyna.

— Właśnie dlatego wam pomogę z nią! Wszystko, powiedzcie właścicielce, że to ostatni miesiąc, który u niej spędzacie, i powoli przenoście rzeczy do mnie, — teściowa zdecydowała za wszystkich.

Po półtora tygodnia młoda rodzina przeprowadziła się do teściowej. Przeprowadzka była dla nich trudna: okazało się, że nawet w krótkim czasie wspólnego życia zdążyli zgromadzić ogromną ilość rzeczy.

— No i po co wam tyle tego wszystkiego? Teraz rozumiem, na co idzie cała twoja pensja, synku. Na te wszystkie graty! — stwierdziła teściowa, gdy Sasha z Krystyną przywieźli ostatnią partię rzeczy.

— No pewnie, przecież nie wydajesz swoich pieniędzy, mąż przecież jeszcze zarobi, — powiedziała niezadowolonym tonem pani Marina.

Krystynie bardzo nie spodobały się słowa teściowej, ale ani jej, ani mężowi nie odważyła się tego powiedzieć.

Następnego ranka po przeprowadzce Krystyna znów spotkała się z niezadowoleniem teściowej. Tym razem „winny” był kot.

— No nie, jeszcze bym tego kota do swojego pokoju wpuściła! — podniosła głos kobieta.

— Wstałam, żeby napić się wody, a on tu lata po korytarzu. Jak szalony skakał! I potem przez te jego skoki nie mogłam zasnąć, — opowiadała teściowa.

Krystyna w tamtym momencie chciała spakować rzeczy i natychmiast wrócić do wynajmowanego mieszkania. Jednak od tych myśli odciągnął ją płacz córki – Anna się obudziła, a matka pospieszyła do swojego dziecka.

Krystyna cały dzień spędziła, zajmując się córką i rozpakowując rzeczy, podczas gdy Aleksander jeździł po sklepach – mężczyzna miał wkrótce wyjechać w trasę, a przedtem chciał dobrze zaopatrzyć lodówkę, aby Krystynie i matce było łatwiej podczas jego nieobecności.

— Jak wam się układa z mamą? — zapytał Sasha.

— Wydaje się, że dobrze. Tylko za Timka dostałam naganę, — opowiedziała mężowi Krystyna.

Dwa dni później, wcześnie rano, Aleksander wyjechał w trasę. I wtedy dla Krystyny zaczął się koszmar na ziemi…

— Boże, jakaś chora umysłowo – od rana zaczęła się oburzać teściowa, — pokaż ją lekarzowi! Zdrowe psychicznie dziecko nie wrzeszczy przez 24 godziny na dobę!

— pani Marino! — chciała coś powiedzieć Krystyna, żeby postawić teściową na miejsce, ale nie wiedziała co.

— Od dawna jestem Marina. A ty pokaż Anię lekarzowi. Chorej wnuczki nie potrzebuję! — nie ustępowała teściowa.

Krystyna nie odpowiedziała już nic i zamknęła się w pokoju z płaczącą córką. Ledwo uspokoiwszy dziecko, Krystyna sama cicho zapłakała.

Spędziwszy do południa czas w pokoju, Krystyna zaczęła szykować się na spacer z dzieckiem. Szybko prześlizgując się obok teściowej, oglądającej telewizję, kobieta wyszła z mieszkania z córką i wózkiem. Wychodząc na spacer, Krystyna nawet nie przypuszczała, jaki „prezent” czeka ją po powrocie.

Gdy wróciła, Krystyna zobaczyła kilka swoich toreb podróżnych na korytarzu przed mieszkaniem teściowej.

Kobieta próbowała otworzyć drzwi kluczem, ale się nie udało – drzwi były zamknięte od środka.

Krystyna zaczęła dzwonić i pukać do drzwi. Po pewnym czasie teściowa w końcu otworzyła drzwi:

— Czego chcesz? Dlaczego dzwonisz?

— pani Marino, co się dzieje? Dlaczego moje torby są na korytarzu? — zapytała drżącym głosem Krystyna.

— Żartujesz? Pani Marino, czy możemy wejść? — próbowała wejść do mieszkania Krystyna, ale została powstrzymana przez teściową.

— Nie będziesz tutaj mieszkać! Nie potrzebuję cię tutaj! — stwierdziła Marina Arkadiewna.

— Czyli wyrzuca mnie pani z Anią, z pani wnuczką, praktycznie na noc na ulicę? — Krystyna nie wytrzymała i krzyknęła.

— Tak. Mam do tego prawo, — była niewzruszona teściowa.

— Muszę zabrać dokumenty i rzeczy. Proszę pozwolić mi zabrać moje rzeczy, — powiedziała Krystyna ze łzami w oczach.

Podczas gdy kobiety rozmawiały, obudziła się i zapłakała Anna.

— Znowu wrzeszczy. Na pewno jest szalona! — przewróciła oczami teściowa, — zaraz ci przyniosę twoje dokumenty. A rzeczy twoje i Ani już stoją tutaj.

Na to teściowa znowu zamknęła drzwi do mieszkania. Krystyna stała na klatce schodowej, płacząc i jednocześnie próbując uspokoić płaczącą córkę.

Na hałas wyszła jedna z sąsiadek. W tym samym momencie teściowa również otworzyła drzwi, aby oddać synowej teczkę z dokumentami.

— Widzisz, jaka awanturnica z mojej synowej? — zwróciła się do sąsiadki Marina.

Sąsiadka pokręciła głową i zamknęła swoje drzwi. A teściowa oddała synowej teczkę z dokumentami i również zamknęła drzwi.

— A Tim? — krzyknęła Krystyna.

— Wypuściłam go na ulicę, — odpowiedziała pani Marina zza drzwi.

Krystyna szlochała niepowstrzymanie. Trochę się uspokoiwszy, zaczęła sprawdzać dokumenty i odkryła, że nie ma pieniędzy na życie, które również były w tej teczce.

Kobieta zaczęła ponownie dzwonić i pukać do drzwi teściowej. Ale nikt już jej nie otworzył i nie odpowiedział.

Krystyna próbowała dod

zwonić się do Aleksandra, ale jego telefon nie odpowiadał. Dziewczyna zadzwoniła do swojej matki i opowiedziała jej o wszystkim.

Mama Krystyny, oczywiście, nie zostawiła swojej córki w biedzie i wkrótce po nią przyjechała.

Gdy Krystyna pakowała rzeczy do samochodu mamy, na klatkę schodową wyszła ta sama sąsiadka i powiedziała, że widziała czarnego kota idącego w kierunku piwnic. Krystyna natychmiast pobiegła do piwnic, wzywając Timka, ale zwierzęcia nigdzie nie było.

Krystyna z córką zamieszkały z jej matką.

Sasha wrócił z trasy w pełni gotowy do skandalu, który zorganizował jego matce, a nawet zamierzał zabrać część pieniędzy, ale to się nie udało, bo ich nie było – i przez to rozmawiał z nią kilka razy przez drzwi.

Po tym, co się wydarzyło, Aleksander nie chciał mieć żadnych kontaktów ze swoją matką. Ale czasami pani Marina dzwoniła do Sashy, żałowała i prosiła, aby odwiedził ją z wnuczką, ale w odpowiedzi słyszała ciągłe „nie” i szloch Ani w tle.

Więc pani Marina nie wiedziała już, czy dziecko jest chore, czy po prostu boi się jej, swojej babci bez serca.

Rodzina Aleksandra przestała komunikować się z panią Mariną, a życie stało się spokojniejsze, mimo że od tamtego momentu musieli sami sobie radzić z wszystkimi trudnościami.