Zmęczona po ciężkim dniu pracy, niosąc dwa ciężkie worki, kipiałam złością, bo Jurek znowu doprowadził nasz samochód do stanu nieużyteczności.
Jeśli mnie pamięć nie myli, to już od trzech miesięcy obiecuje, że odda go na warsztat, ale ciągle znajduje wymówki. Najczęstsza z nich to: „Skąd mam ci wziąć pieniądze?”
Całe nasze małżeńskie życie sprowadza się do pieniędzy. Pracuję od ósmej do ósmej, w weekendy sprzątam w centrum handlowym, aby dorobić dodatkowo. Moja pensja idzie na opłaty za mieszkanie, jedzenie, ubrania dla córki i zajęcia dodatkowe Dianki.
Na co wydaje swoje pieniądze mąż? To ciekawe pytanie, na które nie mogę udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Mówi, że inwestuje w samochód, ale już słyszeliście, w jakim stanie jest nasz pojazd, więc ostatnie kilka miesięcy Jurek wyrzuca swoje pieniądze w błoto.
Pogrążona w tych myślach nie zauważyłam, jak przede mną wyrosła góra mięśni. Aby zobaczyć twarz nieznajomego, musiałam zadrzeć głowę do góry.
"Syn zrobił nam histerię. Krzyczał, że nie zniesie w domu kolejnego dziecka. Oskarżał nas, że go nie kochamy, skoro chcemy inne maleństwo." Z życia
„Siostra zaczęła kręcić nosem, znudziły jej się tanie produkty, chce żyć jak wszyscy normalni ludzie zamawiać pizzę. Mama milczała ale ja nie.”Z życia
"Chciał urządzić żonie awanturę, ale zrozumiał, że jego Lucy to bardzo mądra kobieta. Dała mu możliwość przeżyć jeden dzień w jej roli." Z życia
"Wiem, kiedy jesteś na mnie zła, ale się powstrzymujesz, Kiedy chcesz dzielić się radością i tańczyć. Znam moją żonę, jesteś najlepsza." Z życia
– Taka piękna kobieta nie powinna nosić ciężkich worków. Pozwól, że ci pomogę – nie czekając na odpowiedź, mężczyzna wyrwał mi worki z rąk i ruszył naprzód.
– Hej, proszę pana! – obiegłam nieznajomego i zastawiłam mu drogę, jeśli w ogóle było to możliwe.
– Nie potrzebuję niczyjej pomocy. Oddaj mi moje worki i żegnaj!
– Nie sądzę, Julio. Z takim mężem pomoc jest konieczna.
Jakby ktoś wylał na mnie wiadro zimnej wody, przeszły mnie dreszcze.
– Skąd pan wie, jak się nazywam? – zapytałam cichym głosem, już nie śmiejąc spojrzeć na nieznajomego.
– Wiem o tobie wiele rzeczy. Na przykład, że twoje małżeństwo nie jest udane. Twój mąż jest mi winien pieniądze i gdzieś zniknął. Nie lubię takich ludzi. Jak myślisz, jest teraz w domu?
Cisza. Nie odpowiadałam, czy to ze strachu, czy z odwagi.
– W przeciwieństwie do Jurka, masz jaja. To mi się podoba – po raz pierwszy w naszej rozmowie mężczyzna się uśmiechnął, i w tym momencie nie wydawał się taki niebezpieczny.
– Może razem z odwagą znajdziesz jeszcze trzy tysiące euro?
Serce zamarło mi w piersi.
– Trzy tysiące?! – zapytałam. – Skąd mam wziąć takie pieniądze?
– Wiedziałaś, że gra? – odpowiedział pytaniem na pytanie mężczyzna.
– Dowiedziałam się po ślubie – przyznałam.
– To dlaczego go nie zostawiłaś?
– Ze względu na dziecko. Nie chciałam, żeby córka wychowywała się bez ojca.
– Czyli dla dziecka. Rozumiem, o sobie w ogóle nie myślałaś. Wiesz, Julio, zazwyczaj przekazuję „pozdrowienia” swoim dłużnikom przez ich bliskich, powiedzmy, żeby ich ostatni raz ostrzec, ale bardzo nie chcę psuć twojej pięknej twarzy. Powiedz Jurekowi, żeby jutro do mnie przyszedł i przestań nosić takie ciężkie worki. Możesz iść.
– A worki? – zapytałam.
– Moi ludzie je przywiozą. Mam twój adres.
Do domu nie szłam, a leciałam. Serce chciało wyskoczyć z piersi, a ręce trzęsły się. Martwiłam się tylko o córkę, ale kiedy zobaczyłam, że Diana spokojnie odrabia lekcje, uspokoiłam się.
Jurek leżał na kanapie przed telewizorem i nawet nie spojrzał w moją stronę.
– Czy długo mam czekać na kolację? – krzyknął ze swojej kryjówki, powoli wstając.
Wyszedł na balkon zapalić, a ja poszłam za nim.
Nim zdążył otworzyć usta, dostał porządnego policzka.
– Zgłupiałaś czy co?
– Przekazano ci pozdrowienia od ludzi, którym jesteś winien trzy tysiące. Przysięgałeś, że przestaniesz, obiecywałeś, że dla dobra córki więcej tego nie zrobisz – moje ciało drżało, emocje wzięły górę. Zaczęłam bić męża pięściami, a on nawet się nie bronił.
– Wybacz, nie powstrzymałem się.
– To wszystko, co masz mi do powiedzenia? – krzyczałam nie swoim głosem, a potem pobiegłam do naszej sypialni pakować rzeczy.
Powiedziałam Dianie, że jedziemy na małą wycieczkę i poprosiłam, żeby spakowała tylko najpotrzebniejsze rzeczy.
Zdecydowałam, że dopóki wszystko się nie ułoży, zamieszkamy u mojej ciotki na wsi. Co będzie z Jurkiem i jak zamierza spłacić dług, nie wiem i wiedzieć nie chcę. Decyzja ostateczna – składam pozew o rozwód."