Podczas gdy liczba zgonów we Włoszech z powodu COVID-19 przekroczyła wartość 13 tysięcy, miasteczko Ferrera Erbognon, liczące około 1000 mieszkańców, uchowało sie przed pandemią.
Sprawą zainteresowali się nawet naukowcy i z pomocą burmistrza miasteczka - Giovanni'ego Fassina, który prywatnie jest lekarzem, zwrócono się do mieszkańców, by 2 kwietnia stawili się na badania krwi, by zbadać ją pod kątem obecności SARS-CoV-2.
Wirus może być niebezpieczny dla nawet 200 tysięcy Amerykanów. Do sieci trafiło wzruszające nagranie
Mieszkańcy sami są zdziwieni, że nikt u nich - przyjamniej świadomie - nie jest zakażony. Wielu mówi o cudzie. Jednak dopiero wyniki badań pokażą z czym mamy do czynienia.
Jest to bardzo ważne, by ustalić fenomen tego miasteczka, które przeciez położone jest w samym epicentrum wirusa. Dzięki takim działaniom naukowcy będą mogli bliżej poznać wirusa z Chin. Być może okaże się, że pewne cechy genotypowe mogą ochraniać nas przez zakażeniem, co byłoby bardzo pomocne dla mikrobiologów i epidemiologów.
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na koleżanka.com