Ze względu na to, że świat stopniowo zaczyna wychodzić z kwarantanny, życie w niektórych krajach powoli wraca do normalności. W najbliższej przyszłości na nas czeka przywrócenie usług transportowych na terenie kraju, między innymi lotów wewnątrzkrajowych. Tak więc Dania zrobiła kolejny krok na drodze do powrotu do normalnego życia.
Dania wraz z innymi krajami skandynawskimi oraz Niemcami postanowiła ponownie rozważyć swoją decyzję o całkowitym zamknięciu granic i zdecydowała, że pozwoli na wjazd do kraju osobom, będącym w związkach miłosnych z lokalsami.
Oczywiście, nie jest tak kolorowo. Zakochanym trzeba będzie udowodnić, że oni naprawdę przebywają w związku, przy czym co najmniej przez sześć miesięcy.
W tym celu władze zasugerowały, że zakochani mogą okazać „listy miłośne”, czyli korespondencję osobistą, wspólne zdjęcia oraz inne dane o swoich polówkach.
Zastępca szefa policji Alan Dalaner Klausen podzielił się swoimi myślami na ten temat:
„Zdaję sobie sprawę, że to są bardzo intymne rzeczy, ale decyzja o wpuszczeniu partnera na terytorium kraju będzie zależeć od policjanta”.
Oczywiście te słowa nie mogły pozostać niezauważone. Według wielu osób cały ten proces można uznać za ingerencję w życie osobiste, co jest oczywiście niezgodne z prawem.
Kristian Hegaard, czyli jeden z polityków należących do socjalno-liberalnej partii, wyraził oburzenie z tego powodu na swoim profilu na Twitterze:
„Nigdy nie słyszałem o czymś takim wcześniej – aby wjechać do kraju, konieczne musisz okazać poufną korespondencję lub zdjęcia osobiste. Zezwalamy partnerom odwiedzać się nawzajem, ale nie możemy ignorować ich prawa do prywatności”.