– Marto, kochanie, ratuj! – pani Anna wpadła do mieszkania swojej nowej sąsiadki, którą znała od niedawna.

– Dzień dobry, pani Anno – przywitała się dziewczyna, nakładając krem na tort. – Czy to coś pilnego? Muszę skończyć zamówienie.

– Jeszcze jak pilne! Tomek wraca dziś z uczelni, nareszcie się doczekałam! – kobieta klasnęła w dłonie. – Potrzebuję tortu, koniecznie czekoladowego z wiśniami. Zapłacę, ile trzeba, tylko mnie ratuj!

– Czemu nie mówiła pani wcześniej, mam już zamówienie – dziewczyna rozłożyła ręce, patrząc na swoją kuchnię i oceniając skalę pracy. – Ale czy mogę pani odmówić.

Pani Anna rzuciła się, żeby objąć Martę i podziękować za pomoc. Pospiesznie wróciła do siebie, aby przygotować ulubione potrawy syna, który przez pół roku nie był w domu, a Marta, skończywszy pierwszy tort, zabrała się za kolejny – dla Tomka.

Popularne wiadomości teraz

"Sąsiada opuściła żona z małym dzieckiem na rękach a moje serce jest teraz niespokojne. Pokocham małą Mariankę i Szimona też nikomu nie oddam":z życia

"Syn żąda byśmy przeprowadzili się do jego kawalerki, a on do naszego domu, jego żona znów jest w ciąży. Nie mówi co zrobić z młodszym synem": z życia

"Przyjechała do nas w gości siostra męża z rodziną. Na 3 miesiące. Zniosłabym ich, ale traktują mnie jak służącą. Nie znoszę pasożytów": z życia

"Prababcia zostawiła mieszkanie mojej żonie, a teściowa żąda żebyśmy oddali je na rzecz młodszej siostry, bo jesteśmy egoistami. Zero wstydu": z życia

Wieczorem zamówienie sąsiadki było gotowe. Marta zadzwoniła do drzwi, w mieszkaniu słychać było głęboki, męski głos. „Pewnie syn już wrócił” – pomyślała i chciała zadzwonić jeszcze raz, ale drzwi się otworzyły i przed dziewczyną stanął przystojny chłopak o jasnych włosach i niebieskich oczach.

– Cześć – przywitał się sąsiad. – Myślę, że to dla mnie – wyciągnął ręce, żeby wziąć tort, a Marta nadal zaskoczona patrzyła na Tomka. – Nie stój tak, wejdź, siadaj z nami do stołu.

Pani Anna ucieszyła się na widok dodatkowego gościa. Wszyscy razem zasiedli do stołu. Tomek opowiadał o swoim studenckim życiu i wesołych przygodach. Matka podawała kolejne potrawy, podkreślając, żeby dobrze jadł, bo „tak schudł, że aż strach patrzeć”. Marta z uśmiechem na twarzy obserwowała rysy swojego sąsiada i zdała sobie sprawę, że zaczyna czuć do niego sympatię.

Tomek zaczął pytać dziewczynę o jej życie, pracę, naukę. Nie było wiele do opowiadania. Marta mieszkała tylko z babcią, pieniędzy na studia nie było, więc po szkole podjęła pracę jako kelnerka.

Musiała przeprowadzić się do miasta. Dobrze, że mieszkanie rodziców stało puste. Mama i tata mieszkają za granicą, ale nie utrzymują z Martą kontaktu. Gdyby babcia nie wywalczyła dla niej mieszkania, nie miałaby nic.

Niedawno skończyła kurs cukierniczy i zaczęła piec torty na zamówienie. Ludziom się to spodobało, zadziałała „reklama szeptana”, więc zrezygnowała z pracy kelnerki i pracuje na własny rachunek.

Tomek spróbował wypieków sąsiadki i przyznał, że piecze naprawdę smacznie. Matka obserwowała, jak dwójka młodych ludzi wymienia się uprzejmościami i zrozumiała, że Tomek zainteresował się Martą.

Problem w tym, że pani Anna już znalazła dla syna kandydatkę na żonę. Helga, córka jej najlepszej przyjaciółki, to idealna partia. Skończyła prawo, pracuje w firmie swojego ojca. Rodzice dziewczyny są zamożni i mogą wiele zaoferować młodym. Tomek również potrzebował pracy, a akurat w kancelarii ojca Helgi było wolne miejsce.

– O, która to już godzina – zauważyła pani Anna, dając Marcie delikatnie do zrozumienia, że pora już iść.

Gdy za Martą zamknęły się drzwi, matka ostrzegła syna:

– Nawet nie myśl o zaczynaniu z nią związku. To dobra dziewczyna, ale biedna jak mysz kościelna. Mieszkanie malutkie, meble stare, ledwo się trzymają. Jakie życie z nią będziesz miał? Musisz spotkać się z Helgą, opowiadałam ci o niej. To dobra rodzina, a co najważniejsze – bogata.

Tomek posłuchał matki, spotkał się z Helgą. Kilka randek, jedna kolacja z rodzicami dziewczyny i oto jest drogim zięciem. Rodzice Helgi kupili młodym dom, załatwili Tomkowi pracę jako pomocnik teścia.

Pieniądze płynęły strumieniem, wydawało się, że nie ma na co narzekać, ale Tomek to nie taki prostak. Od Marty nie odczepił się, zawracał jej w głowie obietnicami małżeństwa. Biedna dziewczyna nie wiedziała, że jej ukochany Tomek ma już żonę i nie zamierza zamieniać zamożnego życia na miłość.

Pani Anna nic nie wie o kochance syna, czeka na wnuki. Problem w tym, że nie wiadomo, kto pierwszy ucieszy teściową – prawowita żona, czy naiwna kochanka.