Przejście boso po zielonej trawie, wdychanie zapachu morza, zobaczenie pierwszego śniegu, zjedzenie truskawki, usłyszenie głosu bliskiej osoby, dostanie na urodziny skarpet, które zrobiła babcia, wysłuchanie rad matki, która stale się o nas martwi i chce nas przed wszystkim ochronić.
Tych rzeczy jest mnóstwo i dla każdego są one inne. Osobiście żałuję, że poświęcałam tak mało czasu babci. Wydawało mi się, że jest wieczna, że zawsze będzie blisko, pocieszy, przytuli, obejmie i zapewni, że wszystko u mnie będzie dobrze.
Babcia Maria mieszkała na wsi niedaleko sosnowego lasu w pobliżu Gdyni. Jej dom znajdował się blisko rzeki, więc z ogrodu można było przejść na mostek i wykąpać się. Dom babci był solidny, duży, z wyjściem na dach, gdzie często spędzaliśmy czas całą rodziną.
Mamy dużą rodzinę i zawsze staraliśmy się przyjeżdżać do starszej pani latem. Kobiety zajmowały się przetworami, mężczyźni łowieniem ryb, dzieci biegały po podwórku i straszyły kury, podczas gdy stary Bobr krzyczał, bo chciał do nas dołączyć.
Wieczorem wszyscy zbierali się przy dużym stole, jedli pieczone ziemniaki, babciny firmowy placek i domową nalewkę. Śmialiśmy się dużo, marzyliśmy o przyszłości, dzieliliśmy się swoimi obawami i po prostu cieszyliśmy się towarzystwem bliskich osób i przyrody.
"Syn przyznał, że wujek Jurek mu się nie spodobał. Od ukochanego usłyszałam – nie będę mógł żyć z twoim synem, ciebie kocham, ale jego nie." Z życia
"Roześmiałam się: kto kogo utrzymuje, mieszkanie jest moje, jeździ moim samochodem. Wynika z tego, że to ja jego utrzymuję, a nie odwrotnie." Z życia
"Syn zrobił nam histerię. Krzyczał, że nie zniesie w domu kolejnego dziecka. Oskarżał nas, że go nie kochamy, skoro chcemy inne maleństwo." Z życia
"Wiem, kiedy jesteś na mnie zła, ale się powstrzymujesz, Kiedy chcesz dzielić się radością i tańczyć. Znam moją żonę, jesteś najlepsza." Z życia
Uwielbiałam z babcią lepić pierogi i jeść jej ciastka z wiśniami. W jej domu zawsze pachniało miętą, a cukiernica była pełna pysznych cukierków. Przed snem babcia układała pierzynę i rozścielała świeżą pościel, wywietrzoną i wykrochmaloną.
Całowała mnie w policzek i życzyła miłych snów. Jej spracowane ręce pachniały chlebem. Te zapachy dzieciństwa będą mi towarzyszyć przez całe życie.
Kiedy staruszki zabrakło, przerwała się ta niewidzialna nić, która trzymała wszystkich razem. Już nie zbieramy się latem przy tym okrągłym stole, żeby zjeść kolację i porozmawiać o życiu.
Każdy ma swoje obowiązki i problemy. Nie ma już ciastek z wiśniami, pierzyny i rąk pachnących chlebem. Bardzo za nią tęsknię i żałuję, że tak rzadko dzwoniłam i przyjeżdżałam w odwiedziny.
Jeśli macie babcię lub dziadka, nie traktujcie ich jako coś oczywistego. Nie złośćcie się, kiedy udzielają wam rad lub opowiadają tę samą historię kilka razy. To jest dla nich ważne, więc nie powinno być wam obojętne.
Nie są wieczni... Odwiedźcie ich, pomóżcie, jak tylko możecie, a przed wyjazdem nie zapomnijcie powiedzieć, jak bardzo ich kochacie. Kto wie, czy jeszcze się zobaczycie.