Na te trzy miesiące w roku wynajmujemy razem mieszkanie.

Andrzej jest programistą, zarabia przyzwoite pieniądze i nie musi nigdzie wyjeżdżać. Ja też bym dobrze zarabiał w swojej specjalizacji, ale mam marzenie, dla którego chodzę do pracy.

Marzę o kupnie mieszkania w nowym budynku. Moja mama wyszła za mąż i razem z ojczymem mieszkają w naszym mieszkaniu. Od pierwszych dni ojczym dawał mi do zrozumienia, że jestem nikim i lepiej będzie, jeśli się wyprowadzę.

Moja matka również trzymała się jego stanowiska. Wtedy spakowałam swoje rzeczy i wyjechałam.

Wtedy narodziło się moje marzenie. Wróciłam na początku października, zadzwoniłam do Andrzeja i dowiedziałam się, że jest w szpitalu.

Popularne wiadomości teraz

"Dzwonię do córki żeby przyjechała w odwiedziny i pomogła. Oznajmia, że na wieś nie pojedzie, bo jeszcze sama stanie się "wiejską dziewuchą”. Z życia

Dziecko zostawiło psa i notatkę w parku. Płakali prawie wszyscy

Kot czy pająk? Kotek z rzadką chorobą genetyczną podbił serca użytkowników sieci (zdjęcie)

Najmniejszy pies świata imieniem Toudi żyje w Polsce

Wynajęłam mieszkanie, a potem poszłam do szpitala. Tam spotkałam i poznałam jego matkę. Andrzej potrzebuje rehabilitacji za granicą, a potem operacji.

To dość kosztowne. Okazało się, że byli już dogadani z kliniką i w mojej obecności Andrzej i jego mama zaczęli dyskutować, kiedy i jak polecimy. Nawet nie zapytali mnie o zdanie.

Spojrzałam na niego i jego matkę ze zdziwieniem. Ale najdziwniejsze było to, że musiałem za to wszystko zapłacić. Tak, musiałam też kupić bilety i zastanowić się, gdzie będę mieszkać, gdy on będzie w klinice na leczeniu. Szczerze mówiąc, byłam w szoku.

Po pierwsze, mogli mnie przynajmniej zapytać, czy w ogóle chcę gdzieś jechać, a po drugie, czy jestem gotów za to wszystko zapłacić? Przez siedem lat wyginałam się na polach pod słońcem, zbierając truskawki i pomarańcze, i nie jestem gotowa oddawać moich ciężko zarobionych pieniędzy komuś innemu.

Mam już wystarczająco dużo pieniędzy, by kupić dwupokojowe mieszkanie. Przeprosiłam i powiedziałam, że już kupiłam mieszkanie i nie mam pieniędzy. Mogłam im dać najwyżej tysiąc dolarów. I wtedy się zaczęło.

Jego matka zaczęła mnie prosić o anulowanie umowy, ponieważ jesteśmy parą i muszę mu pomóc, jestem ich jedyną nadzieją. Nie mieli nikogo innego, do kogo mogliby się zwrócić. Przeprosiłam i wyszłam.

Byłam w takim szoku, że wyszłam i poszłam do matki. Ale byłam bardzo zaskoczona, że moja matka zaczęła oskarżać mnie o bycie samolubną: "Musisz go wspierać, a jesteś młoda, wciąż możesz zarabiać pieniądze.

Jak możesz w ogóle myśleć o mieszkaniu? Posłuchałam mamy i zapytałam, kiedy zamierza sprzedać swoje mieszkanie. To jest mój dom.

- Dokładnie, mamo, i to jest mój dom. A gdzie ja będę mieszkać?

Czy będę oszczędzać do późnej starości? Rodzice Andrzeja też mają mieszkanie, mogą je sprzedać i pomóc synowi.

Ale nawet o tym nie myślą. Nie wiem, czy dobrze zrobiłam, czy nie, ale dziś spędzę pierwszą noc w swoim mieszkaniu. Nie było mi łatwo je zdobyć, pracowałam na polach pod słońcem.

Pisaliśmy również o: Sąsiadka przyniosła nam jedzenie, ponieważ nie pozwolono nam opuścić domu. Ale w końcu oszołomiła nas swoim oświadczeniem

Może zainteresuje: Musisz zrozumieć, że zakochałem się w tej pielęgniarce całym sercem. Nie mogę inaczej

Przypominamy o: Siedem lat miłości. Dominika Gwit i jej mąż wzruszają wszystkich. Widać chemię