Pamiętam tylko, że w mieszkaniu, w którym przebywałam, brzydko pachniało i cały czas słyszałam płacz dzieci. Miałam trzy lata, kiedy trafiłam do sierocińca.

Jak się później dowiedziałem, moi rodzice lubili wypić. Jeden z sąsiadów poskarżył się, a władze opiekuńcze przyszły i zabrały mnie i mojego brata. Mój brat miał wtedy nie więcej niż 8 miesięcy.

Tak się złożyło, że mój brat został adoptowany, ale ja nie. Byłam za mała, więc nic nie rozumiałam, nawet nie zdawałam sobie sprawy, że mam brata.

W sierocińcu poznałam nowych przyjaciół, zaczęłam interesować się rysowaniem, a nawet zdobyłam pierwsze i drugie nagrody w niektórych konkursach. Ale jako dziecku brakowało mi matczynej i ojcowskiej miłości.

Pewnego dnia moja nauczycielka podeszła do mnie i zawołała, żebym z nią poszła: "Masz gości. Mają na imię Anna i Denis, są bardzo miłymi ludźmi. Myślę, że cię lubią", powiedziała mi nauczycielka.

Popularne wiadomości teraz

"Następnego dnia pod drzwiami znaleźliśmy notatkę: 'Kocham i czekam, wreszcie będziemy mogli być razem. Wkrótce twojej żony już nie będzie.'" Z życia

"Zostawcie męża w spokoju. Jak wam nie wstyd zabierać tatusia dziecku – patrzyła na mnie spojrzeniem pełnym determinacji. Spakowała walizkę." Z życia

Piękna wieczorna modlitwa do Anioła Stróża

Hybryd psa i kota. Zdjęcia tego zwierza bardzo popularne w sieci

Nie spodziewałam się niczego, ponieważ zazwyczaj dzieci w wieku 7 lat nie są przyjmowane do rodzin. Anna i Denis wydali mi się miłymi i uprzejmymi ludźmi. Zaprosili mnie na spacer do parku, który znajdował się na terenie sierocińca.

Anna wyjęła z torby kawałek szarlotki.

- "Myślę, że lubisz takie rzeczy. Zrobiłam ją specjalnie dla ciebie — uśmiechnęła się kobieta. Chciałam mówić do niej "mamo", bo opiekowała się mną, a w jej oczach widziałam miłość do siebie.

Denis opowiedział mi o swoim psie, którego nazywają "Małysz", chociaż wcale nie jest podobny do dziecka.

Po dłuższym spacerze pożegnali się ze mną, nie obiecując, że wrócą. Ale czekałem na nich, z jakiegoś powodu czułem, że wrócą. I tak też się stało.

Kilka dni później przyjechała Anna. Znów poszłyśmy na spacer do parku. "Marta, byłaś mała, kiedy cię tu przywieziono.

Pani wychowawczyni nie powiedziała ci, że masz braciszka, Maksa. Cóż, adoptowaliśmy go, gdy był bardzo mały, teraz ma 5 lat. Niedawno dowiedzieliśmy się, że nasz syn ma taką słodką siostrę.

Po konsultacji zdecydowaliśmy, że rozdzielenie brata i siostry byłoby niewłaściwe.

Więc jeśli nie masz nic przeciwko, chcemy cię adoptować. Byłam wniebowzięta. Teraz żyję w kochającej rodzinie, gdzie jestem otoczony opieką i czuję się kochany.

Mój brat i ja od razu się zaprzyjaźniliśmy. Tak bardzo kocham moją rodzinę: teraz mam tatę, mamę i brata — nie mogłem o tym marzyć.

Pisaliśmy również o: Nie zaprzeczałam, że mąż mojej siostry stopniowo stawał się właścicielem naszego rodzicielskiego domu. Ale jeden incydent zmienił wszystko

Może zainteresuje: Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski. Czy ich związek przechodzi wyzwanie

Przypominamy o: Pani mąż ma syna Michała, który jest w sierocińcu. Niedawno otrzymałam taki telefon