Arina starała się ignorować oprawcę. Codziennie czekał na nią przy wejściu.
Za każdym razem obrażał ją bardziej - uderzał śnieżką tak, że siniak na kości policzkowej pozostawał przez miesiąc, ciągnął za włosy lub dawał jej chłostę.
- "Mówię ci", krzyknął chłopak, "nie słyszysz mnie?" Arsen wstał z ławki, wyrzucił papierosa z ręki i podszedł do Ariny. Ona już wiedziała, co się za chwilę stanie.
Podbiegła do drzwi wejściowych. W dwóch skokach z jednej nogi na drugą, Adam wyprzedził ją i próbował kopnąć, ale ona już znała sekwencję działań swojego sprawcy.
Zrobiła krok do przodu, a on prawie upadł na podłogę. Chłopaki siedzący obok niego zaśmiali się chórem, a Arina wbiegła po schodach.
- "Z czego się śmiejecie, głupcy", zapytał kolegów, po czym odwrócił się do wejścia: "Uciekaj, ty mały gnojku, powiedz rodzicom". Być może na zachowanie Adama miała wpływ jego rodzina. Chłopiec nigdy nie miał ojca.
Wychowywał się z matką i miał dwóch młodszych braci. Chłopak skończył szkołę w ósmej klasie, a potem poszedł na całość. Jego matka pracowała na dwóch etatach jednocześnie - rano była dozorczynią, a wieczorem sprzątaczką w klinice.
Robiła wszystko, co w jej mocy, by upewnić się, że dzieci mają co jeść, a dwójka najmłodszych, z czwartej i piątej klasy, ma się w co ubrać do szkoły.
Tego dnia Arina wróciła do domu i natychmiast opadła na kanapę i zaczęła płakać w poduszkę.
- Co się stało? - zapytała Joanna, trzymając w rękach talerz i owijając go ręcznikiem - czy to znowu ten drań Adam? Uspokój się, kochanie, pójdziemy do nich wieczorem.
Arina pochodziła z zamożnej rodziny, jej ojciec był generałem, a matka nie musiała pracować, rodzina była już dobrze sytuowana. Wieczorem, zgodnie z obietnicą, Ioanna udała się do domu Adama.
Drzwi otworzyła jej wyczerpana matka, która pobiegła do domu przebrać się przed drugą zmianą. "Natalia, to się nie uda. Twój najstarszy znowu skrzywdził Arinę. Mówiłaś mi wiele razy, że to się nie powtórzy, ale nic się nie zmienia." - Przepraszam, Yoanna, wybacz mi na litość boską.
"Coś wymyślę, obiecuję" - płakała matka Arsenija. Twój syn powinien być w kolonii karnej, a nie wśród innych nastolatków. I nie dzwonimy na policję, bo jest nam ciebie żal.
Och, jak długo Natalia krzyczała na syna tego dnia. Ten nie zareagował w żaden sposób, tylko zamknął się w sobie i siedział, patrząc na rozhisteryzowaną matkę.
"Dlaczego ona jest taka czysta, taka idealna, biega po podwórku? "Od czasu do czasu, na moich oczach" - powiedział nagle Arsen.
- Koniec, gnojku, będziesz mieszkał z dziadkami. Będą cię bić. Poza tym jest tam szkoła artystyczna, a ty naprawdę dobrze rysujesz. Tam też pokażesz swój talent.
Z tymi słowami już miała podnieść ze stołu teczkę z rysunkami syna, gdy wypadły z niej kartki A4. Przedstawiały Arinę - z profilu, całą twarzą, z motylami, z piórami na głowie, z jesiennymi liśćmi, na różnych obrazkach. Arsenii zaczął płakać...
Nierówność społeczna, co mógł na to poradzić? To nie była jego wina, ani jego wina, że nie potrafił odpowiednio wyrazić swojej miłości. Tydzień później Arina zobaczyła Adama wsiadającego do starego samochodu i jego matkę odprowadzającą go ze łzami w oczach, z miotłą w ręku.
Adam zobaczył Arinę, podniósł rękę, ale nie odważył się do niej pomachać. Tego dnia Natalia opowiedziała o wszystkim Arinie. Nie mogła uwierzyć własnym oczom i uszom.
Okazuje się, że Adam ją kochał? Minęło dwadzieścia lat. Arina była mężatką i miała 7-letniego syna. Kiedy zmarł ojciec dziewczynki, jej mąż zdał sobie sprawę, że już nigdy nie zobaczą drogich prezentów w postaci nowego mieszkania i drogiego samochodu od teścia.
Odkręcił je więc po jego śmierci. Arina została sama z synem. Miała własne 3-pokojowe mieszkanie, prezent od ojca, ale większość dnia spędzała z matką w domu jej rodziców.
Pewnego dnia postanowiła sprawdzić, co słychać u jej byłego oprawcy i tajemniczego sighera.
Szybko znalazła jego stronę w mediach społecznościowych. Tutaj był z chłopcem w wieku około 10 lat, a tutaj siedział na krześle w surowym garniturze. Kiedy przeglądała zdjęcia Adama, napisał do niej.
- Krupa, szukałem cię. Zmieniłeś nazwisko. Jesteś żonaty? Szukałeś mnie? Tak?
Od słowa do słowa zaczęli rozmawiać i postanowili się spotkać. Okazało się, że żona Adama zmarła podczas porodu. Potem facet sam wychowywał syna.
Skończył szkołę artystyczną i został grafikiem - dobrze zarabia i wychował syna na prawdziwego mężczyznę. Po kilku miesiącach rozmów Arina i Adam zdali sobie sprawę, że kochają się od czasów, gdy byli nastolatkami.
- "No, Krupa, chcesz chłostę?" Adam uśmiechnął się. Wtedy Arina podniosła swoją zgrabną nogę i uderzyła Adama w piętę. "Zimą dam ci śnieżkę i kwiaty".
Arsen i Arina pobrali się, a ich dzieci zostały przyjaciółmi. Oboje pracują, dobrze zarabiają i dobrze żyją, ale Ioanna wciąż wypomina zięciowi jego wybryki: "Nigdy nie myślałam, że nazwiesz mnie teściową, ty draniu.
Pisaliśmy również o: Moja siostra powiedziała, że powinnam utrzymywać ją i dziecko. Mój mąż był wściekły, kiedy się o tym dowiedział
Może zainteresuje: Kiedy lekarz powiedział Annie, że został jej miesiąc życia, poprosiła męża, by zabrał ją nad morze
Przypominamy o: Polski świat muzyczny w żałobie. Odeszła wokalistka Trubadurów, Sława Mikołajczak