Moja historia zaczęła się jeszcze w klasie maturalnej. Moi rodzice postanowili się rozwieść.

Jednak nie tak, jak normalne małżeństwa, które szanują się chociażby ze względu na wspólne dzieci.

Moi rodzice zrobili to przez sąd, a do tego z takimi awanturami i krzykami, że tylko leniwi nie obgadywali naszej rodziny.

Oprócz mnie, rodzice mieli jeszcze starszą córkę, Hanię. Nasze relacje nie były najlepsze. Kolejna „gwiazda”, przez którą ludzie mieli o czym plotkować.

Hania była bardzo kochliwa. Tak to wyglądało, że co miesiąc spacerowała z innym chłopakiem pod rękę. Nie zwracała uwagi na rozmowy za plecami i aktywnie szukała odpowiedniego kandydata.

Popularne wiadomości teraz

"Surowo zapytałam kochankę mojego męża, czy wie, co się stało z jej poprzedniczką. Kiedy zobaczyłam strach na jej twarzy, wróciłam do domu": Polka

"Teściowa dowiedziała się że mamy pieniądze na mieszkanie dla syna i wymyśliła jak je sobie przywłaszczyć. Nie leniła się nawet przejść badania": mama

"Wika wydawała wszystkie rodzinne oszczędności a mąż nie wiedział, gdzie jeszcze dorabiać. Ich miłość prawie skończyła się w szpitalu": historia

"Moja córka i jej mąż zamieszkali w moim starym mieszkaniu – nie spodobało się, bo stare, chciałem wziąć kredyt na nowe a zięć niezadowolony": z życia

Nie mogłem się doczekać, aż dostanę się na studia i ucieknę z tego domu wariatów. Ucieczka nie trwała długo, bo mama wyjechała za granicę do pracy.

Tata zaczął układać sobie życie osobiste, a mnie powierzono opiekę nad Hanią. Teoretycznie powinno być odwrotnie, ale takie już jest to życie, nieprzewidywalne.

Przez cztery lata troszczyłem się o siostrę, głównie finansowo. Ona nie chciała pracować, okresowo żyła na koszt swoich chłopaków.

Kiedy była sama, zwracała się o pomoc do mnie. Mama nie przysyłała nam pieniędzy, tata w ogóle zniknął. Dobrze, że miałem zlecenia na prace dyplomowe i magisterskie oraz studiowałem na państwowej uczelni.

Dzięki temu jakoś trzymałem się na powierzchni.

Po studiach podjąłem zaoczne studia magisterskie i udało mi się zdobyć posadę wykładowcy w technikum.

Język polski to dla mnie nie tylko przedmiot, ale także moje prawdziwe zamiłowanie. W wolnym czasie udzielałem korepetycji, a w weekendy prowadziłem szkolenia i webinaria online.

To właśnie podczas jednego z takich spotkań poznałem Anielę. Zapisała się na mój bezpłatny kurs języka polskiego.

Dużo rozmawialiśmy na różne tematy, co było moim błędem, ale ostatecznie zaprosiłem ją na randkę. Aniela przyznała, że jest jeszcze studentką, co oznaczało, że nasz związek musiał pozostać w tajemnicy.

Musieliśmy czekać trzy lata, zanim mogliśmy oficjalnie ogłosić, że jesteśmy razem.

W tym czasie mama wróciła z zagranicy, więc spokojnie mogłem przekazać opiekę nad siostrą w jej ręce.

Chciałem podzielić się z rodziną radosną nowiną. Byłem gotowy i planowałem się ożenić. Jednak zamiast radości, spotkałem się z oburzeniem.

Jak mogłem zapomnieć o nich? A najciekawsze dopiero miało nadejść.

Siostra zapytała, dlaczego się tak spieszymy, czy moja dziewczyna przypadkiem nie jest w ciąży.

Nie chciałem im tego mówić zbyt wcześnie, ale nie mogłem też kłamać. „Tak, jest w ciąży”. Hania zaproponowała, żebyśmy się spotkali i zjedli kolację razem.

Dla mnie to był dobry znak na pogodzenie się, więc niczego nie podejrzewając, pojechałem po Anielę.

Mama i siostra nakryły do stołu. Pierwsze chwile spotkania przebiegły dobrze, aż Hania zaczęła zadawać niewygodne pytania.

Dopytywała się mojej dziewczyny, czy jest gotowa poświęcić swoją młodość i urodę.

Czy rozumie, co to znaczy mieć małe dziecko, bo trzeba będzie pożegnać się z zabawami, kosmetykami i ubraniami, bo nie będzie nas na to stać.


youtube.com

Ostateczny cios zadała moja mama, która zaproponowała coś okropnego:

„Anielu, kochanie, jesteś jeszcze młoda. Na dzieci zawsze jest czas. Przecież teraz nie macie niczego, ani domu, ani oszczędności. Zrób aborcję i nie męcz się”.

Nie wytrzymałem, wstałem od stołu i zabrałem Anielę, mówiąc, że więcej nas w tym domu nie zobaczą. Jak można być tak zarozumiałymi i egoistycznymi jędzami?

A wszystko dlatego, że Hania też jest w ciąży. Tylko że jej dziecko nie ma ojca. Albo ona sama nie wie, kim on jest, albo on nie chce mieć z nią nic wspólnego.

Nie wiem, ale obie liczyły na to, że to ja wychowam jej dziecko.

Czy one myślą, że przez całe życie będą mnie wykorzystywać? Aniela nie skomentowała spotkania z moją rodziną.

Przeprosiłem Anielę za ich zachowanie i obiecałem, że nigdy więcej nie znajdzie się w tak niekomfortowej sytuacji.

Teraz czekamy na narodziny naszego pierworodnego. Już załatwiłem zakup małego domu na raty, więc naszego syna przywieziemy do własnego domu.

I żadne rodziny nie są nam potrzebne, żeby być szczęśliwymi.