Wera wyszła za mąż nie z wielkiej miłości. Adam od dawna za nią chodził i próbował zwrócić na siebie uwagę.

Chłopak był dobry, zaradny, ale Wiera nie czuła do niego niczego szczególnego. Przez kilka miesięcy starała się go unikać, aż w końcu Adam postanowił uciec się do podstępu.

Przyszedł ze swatami, obiecał rodzicom Wery, że uczyni ich córkę najszczęśliwszą na świecie. Umiał pięknie mówić. Matka była po stronie Wery i chciała, by to córka sama podjęła decyzję.

Jednak do sprawy wtrącił się ojciec, który wyraził zgodę na małżeństwo.

Życie z kimś, kogo się nie kocha, było nie do zniesienia. Adam wiedział i czuł, że żona go nie kocha.

Popularne wiadomości teraz

"Surowo zapytałam kochankę mojego męża, czy wie, co się stało z jej poprzedniczką. Kiedy zobaczyłam strach na jej twarzy, wróciłam do domu": Polka

"Rodzice zaplanowali całe moje życie beze mnie a ja uciekłam od nich przed propozycją małżeństwa z przyjacielem. Mam już dziecko i trudny wybór": mama

"Teściowa dowiedziała się że mamy pieniądze na mieszkanie dla syna i wymyśliła jak je sobie przywłaszczyć. Nie leniła się nawet przejść badania": mama

„Zadzwoniłam do córki, prosiłam o pomoc finansową, bo kupiłam leki i nie starcza mi do emerytury. Doradziła mi, żebym poszła do pracy. Przykre”: matka

Zamiast zdobywać jej serce, zaczął się włóczyć. Wera cierpiała w milczeniu, wiedząc, że o rozwodzie nie ma mowy.

Co ludzie powiedzą? Kto ją, zniszczoną, weźmie? A poza tym to nie był właściwy moment, bo była w ciąży.

Myślała, że narodziny dziecka poprawią sytuację. Miało to być dla niej pocieszenie. Adam marzył o synu, a ona urodziła córkę.

Znowu nie spełniła jego oczekiwań. Mąż nie pomagał przy dziecku, ani razu nie wziął małej Nadii na ręce. Wera ze wszystkim radziła sobie sama i nigdy się nie skarżyła.

Przed pójściem do szkoły, Wera postanowiła porozmawiać z Adamem. Życie na wsi było trudne, nie było pracy, ani żadnych zajęć dla dziecka.

Namówiła go na przeprowadzkę do miasta. Wtedy ona również mogłaby pracować, a dla Nadii otworzyłyby się nowe możliwości.

Adam się zgodził, rodzina spakowała swoje rzeczy, sprzedała dom i ziemię na wsi, a w zamian kupili mieszkanie w mieście.

Podczas gdy Adam biegał za nowymi spódnicami, Wera zatrudniła się w fabryce odzieżowej i zaczęła brać zlecenia do domu.

Z czasem praca zaczęła przynosić dobre dochody. Zarobione pieniądze Wera chowała, nie mówiła mężowi, ile zarabia, i rozważała rozwód.

Na szczęście Adam sam odszedł do swojej kochanki. Zostawił mieszkanie jej i córce. W życiu Wery i Nadii Adam więcej się nie pojawił.

Wychowywanie córki samodzielnie nie było łatwe, ale po rozwodzie życie Wiery właściwie się nie zmieniło. Jedynie Nadia tęskniła za tatą, który raz na miesiąc mógł do niej zagadać.

Czas minął szybko i niepostrzeżenie. Zanim Wiera się obejrzała, Nadia była gotowa do małżeństwa. Przyprowadziła do domu swojego narzeczonego.

Paweł wydawał się być dobrym chłopakiem. Chętnie brał się do pracy, myślał głową i planował przyszłość. W mieszkaniu wszystko naprawiał, nie unikał rozmów.

- Jeśli moja Nadia jest szczęśliwa, to i ja jestem szczęśliwa – myślała Wera i pozwoliła córce wyjść za mąż.


youtube.com

Po ślubie zachowanie zięcia gwałtownie się zmieniło. Przestał angażować się w domowe obowiązki, wracał późno do domu i od razu siadał przed telewizorem. Gdzieś zniknęły wszystkie jego plany i piękne słowa.

Nadia jakby tego nie zauważała, bo była zakochana, ale Wera była Pawłem bardzo rozczarowana. Mimo to nie zamierzała ingerować w życie Nadii, a zresztą nie miała na to czasu.

Matka Wery zachorowała, więc Wera codziennie jeździła do niej na wieś. Gdyby mogła, zostałaby przy matce, ale jak wtedy dojeżdżać do pracy?

Długo się nie zastanawiała i zabrała chorą matkę do siebie. Córka i zięć jedynie skrzywili się. Wyglądało na to, że liczyli na inny obrót spraw.

Pewnego dnia Wera przypadkiem usłyszała rozmowę zięcia z córką.

– Musisz z nią porozmawiać. Nie zamierzam tu gnieździć się z trzema babami! Niech twoja mama sprzeda wszystko, co tam wasza babcia ma na wsi, i kupi nam mieszkanie. W przeciwnym razie jedziemy mieszkać do moich rodziców.

- To tak to wygląda! Zięć chce mieć wszystko podane na tacy, a na zarobienie na własne mieszkanie albo nie ma odwagi, albo po prostu nie ma do tego umiejętności.

Następnego ranka Nadia rzeczywiście przyszła do matki z tą rozmową. Wera nie spodziewała się, że jej dziecko będzie żyć cudzym rozumem.

Nie uległa prowokacjom i groźbom, i powiedziała, że jeśli coś im się nie podoba, sami znajdą wyjście.