Podążanie za głosem serca jest łatwe, ale tylko do momentu, gdy między partnerami istnieje wzajemny szacunek.

Czasami nie do końca rozumiemy codzienne potrzeby bliskiej osoby, dlatego lepiej takie sprawy omówić, aby dojść do porozumienia i uniknąć niepotrzebnych nieporozumień.

Wojtek był przystojnym chłopakiem. Wysoki, z czarnymi włosami i wyrazistymi brązowymi oczami, które lśniły w słońcu. Jego głos miał coś hipnotyzującego, chciało się, by nigdy nie cichł i by mówił dalej.

Był pogodny i miał spokojny charakter. Wiele dziewczyn kręciło się wokół niego, ale żadna nie zdobyła jego serca.

Podczas czwartego roku studiów Wojtek wziął udział w jednym seminarium. Razem z wykładowcą i kilkoma studentami pojechali na inny uniwersytet, by wystąpić i wziąć udział w dyskusjach.

Popularne wiadomości teraz

Po raz pierwszy zostałam mamą, nie rodząc dziecka. 'Co mnie obchodzą cudze dzieci. Niech to matki się o nie martwią' – mówiłam i nie wytrzymałam

Dziecko zostawiło psa i notatkę w parku. Płakali prawie wszyscy

Top 10 zaskakujących ciekawostek o kotach. Mało kto o tym wie

Hybryd psa i kota. Zdjęcia tego zwierza bardzo popularne w sieci

Wtedy to Wojtek się zakochał. Dziewczyna miała na imię Wika. Była niesamowicie piękna i pewna siebie. Jej swobodna postawa zdradzała, że cieszy się byciem w centrum uwagi. Trudno było oderwać od niej wzrok, a ona doskonale o tym wiedziała.

Wojtek nigdy nie uważał się za nieśmiałego, ale tym razem nie mógł się zebrać na odwagę, by podejść i się przedstawić. Wydawało się, że Wika zauważyła jego niepewność, więc to ona zrobiła pierwszy krok.

Zaprosiła go na wycieczkę po mieście. Występy się skończyły, a powrót na uczelnię był zaplanowany dopiero na następny dzień.

Cały dzień spędzili razem. Spacerowali po parku, jedli lody, cytowali ulubioną poezję i omawiali kluczowe momenty w niektórych książkach. Gdy zaczęło się ściemniać, przyszedł czas na powrót.

Wojtek nie chciał, aby ten dzień się kończył, a Wika patrzyła na niego w sposób hipnotyzujący. Przed akademikiem wymienili się numerami telefonów i rozeszli się, ale nie na długo.

Już następnego weekendu Wojtek znów przyjechał, aby spotkać się ze swoją dziewczyną. Oboje ledwie wytrzymali do zakończenia nauki, a latem wzięli ślub.

Wybrali miasto, wynajęli mieszkanie, zaczęli pracować i organizować swoje życie. Wojtek od razu zauważył, że Wika nie chce zadowalać się małymi rzeczami. Nie miała pojęcia, czym jest oszczędność.

Kiedy chodzili do sklepu na cotygodniowe zakupy, Wika wybierała wszystko, co najlepsze: czerwoną rybę, czarny kawior, kilogramy awokado, krewetki, drogie sery.

Nigdy nie pytała, czy Wojtek ma na to wszystko pieniądze. Jeśli czegoś chciała, jej mąż musiał spełniać jej zachcianki, bez względu na wszystko.

Przez pół roku Wika dosłownie przepuszczała wszystkie ich oszczędności, podczas gdy Wojtek był już zmęczony szukaniem kolejnej pracy. Ostatnią kroplą były perfumy. Zamówiła oryginalny zapach, który kosztował go 900 złotych. Za te pieniądze można było pokryć wiele domowych wydatków. Wtedy to Wojtek postanowił porozmawiać z żoną.

Wika reagowała bardzo ostro i od razu przechodziła do krzyku. Wojtek starał się zachować spokój, ale nie był ze stali. Pokłócili się tak bardzo, że Wice zrobiło się słabo. Wypuściła z rąk flakonik swoich perfum. Rozbiły się, a całe mieszkanie wypełniło się zapachem kwiatów i cytrusów.

Wojtek nie zdążył zrozumieć, co się stało, gdy zobaczył swoją żonę leżącą u jego stóp. Wika straciła przytomność. Nigdy wcześniej nie był tak przerażony. Minuty, w których karetka jechała do nich, wydawały mu się wiecznością.

Przywrócono Wikę do świadomości, zmierzono jej ciśnienie, a lekarz ją zbadał. Wojtek nie słyszał, o czym rozmawiała z lekarzem, w jego głowie krążyła tylko jedna myśl: „To wszystko przez ciebie. Obiecałeś ją uszczęśliwić, a zdenerwowałeś się przez jakieś głupie perfumy”.

Wikę zabrano do szpitala, Wojtkowi kazała zostać w domu. I tak nie mógł jej pomóc. Nie spał całą noc, a rano pobiegł do sklepów, żeby znaleźć te same perfumy. Do żony pojechał z wielkim bukietem kwiatów i perfumami.

Wika wyszła mu naprzeciw, nieco blada, ale w dobrym humorze.

– Wybacz mi, proszę, byłem takim głupcem! Jestem gotów kupować ci te perfumy co miesiąc, bylebyś mnie już tak nie straszyła – przytulił ją mocno.

– Naprawdę jesteś głuptasem! Po co wydawałeś pieniądze? Musimy teraz oszczędzać, bo przed nami znacznie ważniejsze wydatki.

– Coś potrzebujesz? Powiedz tylko – wszystko zorganizuję!

– Nie ja, a my. Niedługo zostaniemy rodzicami!

Wojtek oszalał ze szczęścia. Podniósł Wikę na ręce i zakręcił się z nią w powietrzu, dopóki nie poprosiła, by ją postawił na ziemi.

Pisaliśmy również o: "Moja córka i jej mąż zamieszkali w moim starym mieszkaniu – nie spodobało się, bo stare, chciałem wziąć kredyt na nowe a zięć niezadowolony": z życia

Może zainteresuje:  „Zadzwoniłam do córki, prosiłam o pomoc finansową, bo kupiłam leki i nie starcza mi do emerytury. Doradziła mi, żebym poszła do pracy. Przykre”: matka

Przypominamy:  "Badania potwierdziły ciążę i ojciec poszedł do rodziny Adama, aby ten wziął na siebie odpowiedzialność. Nawet nie wpuścili go do mieszkania": z życia