Byłam mile zaskoczona, a nawet zdziwiona, jednak nie rozpowiadałam o tej nowinie wśród przyjaciół czy znajomych.
Podczas studiów wynajmowałam to mieszkanie, a z otrzymanych pieniędzy żyłam na wysokim poziomie. Część oszczędzałam na przyszłość.
Już w pracy poznałam Mateusza. Chłopak był bardzo charyzmatyczny i niesamowicie atrakcyjny. Między nami pojawiła się iskra, a nasz romans szybko się rozwijał.
Mateusz wielokrotnie zostawał u mnie na noc, aż w końcu pewnego razu zaproponował, że moglibyśmy się razem wprowadzić i spróbować wspólnego życia.
Wtedy po raz pierwszy zapytał, ile płacę za wynajem i jakie są koszty mediów. Chciał podzielić się uczciwie – z niego czynsz, a ze mnie opłaty za media.
Mogłam powiedzieć Mateuszowi, że mieszkanie jest moje, ale z jakiegoś powodu tego nie zrobiłam. Czy miałam wyrzuty sumienia, gdy co miesiąc otrzymywałam 3 tysiące złotych od ukochanego chłopaka?
Nie.
Taka jest prosta odpowiedź, ale w mojej obronie przyznam, że tych pieniędzy nie wydaję, lecz odkładam na naszą wspólną przyszłość.
Rodzice popierają moją decyzję, by nie mówić o posiadaniu własnych czterech kątów, ale moja najlepsza przyjaciółka jest przerażona.
„Jeśli Mateusz dowie się, że go okłamywałaś, i to w taki podły sposób, zostawi cię i nawet nie wspomni o miłości”.
Teraz sama nie wiem, co robić dalej. Co jeśli, gdy mu powiem, zacznie mnie wykorzystywać? A co jeśli prawda rzeczywiście zniszczy nasz związek i stracę dobrego chłopaka, którego naprawdę kocham?
Już nie wiem, kogo prosić o radę, bo chyba podświadomie czekam, że ktoś powie, że postępuję słusznie. Ale wydaje mi się, że zdaję sobie sprawę, że nie mam racji i że ten związek w końcu się rozpadnie.