Wiedziałam jeszcze przed ślubem, że mój mąż kocha dzieci i bardzo chce zostać ojcem, ale nawet nie przypuszczałam, że jego pragnienie przerodzi się w jakąś obsesję.

Zaszłam w ciążę miesiąc po ślubie. Chcieliśmy tego dziecka i narodziny córeczki były świętem dla całej rodziny.

Kiedy Sofia miała trzy lata, poszła do przedszkola, a ja wróciłam do pracy. Powiem wam, że powrót do świata dorosłych ludzi był przyjemny, a dodatkowym bonusem była pensja, własne pieniądze, o które nie trzeba było prosić męża.

Nie zdążyłam jeszcze dobrze odnaleźć się w nowej sytuacji, gdy zrozumiałam, że znowu jestem w ciąży, choć mąż przysięgał, że kontrolował proces. Myślę, że wiecie, o co chodzi.


youtube.com

Oczywiście, nie wahałam się ani sekundy i już kochałam dziecko, które rozwijało się we mnie. Jednak po drugich, niezwykle trudnych, porodach, postanowiłam się zabezpieczyć i założyłam spiralę.

Po dwóch latach mąż wspomniał o trzecim dziecku, argumentując to tym, że bardzo chce zostać ojcem syna. Zapytałam, a co będzie, jeśli znowu urodzę córkę, zostawimy ją w szpitalu i wrócimy do domu, starając się lepiej? Obraził się i kilka dni burczał na mnie, aż się pogodziliśmy.

Myślałam, że się zrozumieliśmy, ale mąż zaczął być nadmiernie aktywny w tej kwestii, dziwiąc się, dlaczego jeszcze nie jestem w ciąży. Wiedział, że usunęłam spiralę, ale nawet nie domyślał się o pigułkach, które przepisał ginekolog.

Prawda jest taka, że przybrałam na wadze i to nie może mu się podobać. Teraz zastanawiam się, co robić, otwarcie powiedzieć, że nie chcę już rodzić, czy nadal cicho przyjmować pigułki i nie przyznawać się do niczego?